Mieli zaszczepić Polaków najlepiej w Europie, mieli stawiać na ekologię, mieli zbudować milion elektrycznych samochodów, mówili, że są najbardziej proamerykańscy – wycięli 250 milionów drzew, zablokowali programy ochrony przeciwpowodziowej, ukradli nam prawdę, ukradli wierzącym autentyczny Kościół, odwrócili się plecami od Ukraińców i Białorusinów, nie potrafią inaczej rządzić niż przez dzielenie ludzi, nie radzą sobie z elementarnymi sprawami, a co będzie, kiedy nadejdą prawdziwe zagrożenia... Taki obraz polskiej władzy płynął z dzisiejszego wystąpienia Donalda Tuska na Długim Targu. Gdańsk był kolejnym przystankiem lidera Platformy Obywatelskiej po tym, jak ogłosił swój powrót do polskiej polityki. Na wiec z byłym premierem przyszło kilka tysięcy ludzi.
– Dzisiaj władza, kiedy używa słowa suwerenność, to myśli o tym, jak panować nad człowiekiem. Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS tak bardzo nalegają na to, żeby Polska odsuwała się od Europy, aby wyrzekła się tak świeżo zdobytych, najwyższych standardów demokratycznych? Dlaczego dzisiaj władzy przeszkadzają niezależne sądy, dlaczego przeszkadzają traktaty europejskie, które gwarantują to, o co się modliliśmy, o co walczyliśmy przez tyle lat? Co takiego stoi w gardle PiS-owi? Może to, że ta ich suwerenność to jest próba zbudowania pełnej niezależności od wartości. Oni chcą być suwerenni wobec polskich sądów, żeby nie odpowiadać prawnie za zło, za łajdactwo, jakie uprawiają na co dzień w Polsce. To jest prawdziwy powód, dla którego splugawili słowo suwerenność – przekonywał Donald Tusk. Zdaniem byłego premiera porządek wprowadzany w Polsce przez władze krajowe jest bliźniaczo podobny do tego, który panuje w Rosji. Ten „ruski ład” – jak mówił Tusk – polega na robieniu z demokracji fasady demokracji, na zdławieniu wolnego słowa, na możliwości dokonywania kradzieży bez żadnej kontroli i bez opamiętania, na atakowaniu organizacji pozarządowych, na wyeliminowaniu opozycji (jak nie słowem, to trucizną). – O tym, że to, co robi z Polską ta agenda PiS-u, jest tak podobne do tego, co Putin i jego sojusznicy robią w swoich krajach, ktoś mógłby powiedzieć, że to kwestia przypadku. A może pechowo u władzy są dzisiaj ludzie, którzy mają wschodnie poglądy na politykę i na relacje między władzą a obywatelem. Ale wydaje się, że jest drugi powód, dużo poważniejszy, żeby dzisiaj zacząć bić na alarm. Kilka dni temu światło ujrzały dokumenty, według których de facto Putin zainstalował prezydenta Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie ze swoimi wielkimi służbami nie byli w stanie zapobiec tak jawnej ingerencji w czasie wyborów i w trakcie prezydentury Trumpa. Byłem świadkiem tego, jak Rosjanie wykorzystywali pieniądze, środki i wpływy w Wielkiej Brytanii wtedy, kiedy decydowały się losy Brexitu; ile energii, ile narzędzi włożyli w to, żeby Wielka Brytania opuściła Europę... I nie chce mi się wierzyć, żeby Rosja nie wiedziała, gdzie leży Polska. Jeśli amerykańskie służby nie potrafiły zapobiec nieszczęściu, to czy wierzycie w to, że panowie Sasin, Dworczyk, Błaszczak, Kamiński i Gliński są w stanie zapobiec tego typu akcjom? A może jest jeszcze poważniej? A może jest jeszcze jakiś poważniejszy powód, dla którego dzisiaj Kaczyński podpisuje umowę o najbliższej politycznej współpracy z najbliższymi sojusznikami Putina w Europie? Naprawdę otwórzcie szerzej oczy. To nie są żarty. Dzisiaj w Polsce rządzą ludzie, którzy obrali kierunek na Wschód, i czy powodem tego są ich poglądy, rosyjska infiltracja czy zwykła głupota, nie ma większego znaczenia, bo zagrożenie dla Polski i Polaków pozostaje tak samo duże niezależnie od ich intencji – przestrzegał rodaków Donald Tusk. Wystąpienie na Długim Targu lider Platformy zakończył słowami: „Podnieśmy wszyscy głowy. Jeszcze Polska nie zginęła”. 19.07.2021 / fot. Anna Rezulak / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia