Pierwszy wieczór na 7. Siesta Festival należał do niekoronowanej królowej rozśpiewanej Hawany, gwiazdy „Buena Vista Social Club” - Omary Portuondo. Głośnym filmem biorącym tytuł od nazwy hawańskiego klubu Wim Wenders (reżyseria) i Ry Cooder (muzyka) odkryli w 1999 r. tę niezrównaną interpretatorkę kubańskiego bolera dla całego świata. Tylko ona spośród wszystkich znamienitych wykonawców pojawiających się w „Buena Vista...” występowała i występuje nadal bez choćby krótkiej przerwy. Trudno w to uwierzyć, ale karierę rozpoczynała jeszcze w latach 40. ubiegłego wieku, a pierwszą płytę nagrała przed rewolucją kubańską. - Każdy miał uczestniczyć w zbiorach trzciny cukrowej, a artyści mieli wspierać robotników swoimi występami, śpiewem na plantacjach - wspomina tamte czasy. Na światowych scenach obecna jest od siedmiu dekad. Współtworzyła m.in. Cuarteto d'Aida - słynny kubański kwartet wokalny, który miał okazję występować z samym Nat King Cole'm. Płyta „Buena Vista…” i następujący po niej koncert w Carnegie Hall, a zwłaszcza solowe albumy „Omara Portuondo”, „Flor de Amor” czy „Gracias” na 60-lecie kariery uczyniły z kubańskiej artystki legendę porównywaną często do Billie Holiday czy Edith Piaf. - To szczęście i zaszczyt, że Siesta Festival może gościć nadzwyczajny koncert z okazji 85. urodzin jednej z najwspanialszych pieśniarek naszych czasów, ostatniej już ze świata wielkich artystów dawnej Kuby – podkreślają organizatorzy gdańskiego festiwalu. 21.04.2017 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia