„Cóż moi drodzy - w drogę. Start: 14 UTC (godz. 15 czasu polskiego) z Las Galletas - Teneryfa.
Do zobaczenia!” - napisał dziś w południe na swoim blogu Romuald Koperski. Trójmiejski podróżnik wypływa w samotną podróż łodzią wiosłową „Pianista” przez Atlantyk. Przekaz ze startu do transoceanicznego rejsu można śledzić na żywo w internecie (
Marina del Sur - Las Galletas). - Będzie się działo niedługo przy łódce – donosi z niewielkiej miejscowości położonej na południu Teneryfy Romuald Koperski.
Trójmiejski podróżnik zamierza przepłynąć Ocean Atlantycki w trzy miesiące. Jego „Pianista” gra teraz płynniej niż na przedwcześnie zakończonej trasie z Japonii do San Francisco. Trzy lata temu przegrał nierówny pojedynek ze sztormową aurą. Jeśli przebudowana łódka spisze się na historycznym szlaku średniowiecznych żaglowców podążających z Europy do Ameryki, to kolejna próba przewiosłowania Pacyfiku będzie tylko kwestią czasu. - Podróż Atlantyk Solo jest dobrym treningiem przed przeprawą przez Ocean Spokojny. Nigdy nie zrezygnowałem z planu pokonania trasy z Japonii do wybrzeży Ameryki Północnej. Wiosłując przez ocean pragnę także kontynuować swoją działalność charytatywną poprzez zbieranie funduszy na rzecz dzieci i młodzieży polskiego pochodzenia zamieszkujących obszary Syberii – mówi 61-letni podróżnik i muzyk pianista. 6 lat temu grał przez 103 godziny i 8 sekund na fortepianie, wpisując się tym wyczynem do Księgi Rekordów Guinnessa. W podróż przez Atlantyk zabiera dmuchane pianinko, na którym zamierza grać pośrodku oceanu. - Chcę też łowić ryby. Nie zabieram żywności liofilizowanej. Wolę tę naturalną – dodaje Koperski. Trasa wiedzie między Wyspami Kanaryjskimi a Karaibami. Podróżnik szacuje, że pokonanie ponad 3 tysięcy mil morskich zajmie mu około 90 dni. Na ulepszonym „Pianiście” ma znacznie większe szanse niż trzy lata temu. Łódkę przerobił mu przyjaciel - inżynier Piotr Adamowicz. - Po wywrotce musi natychmiast sama się podnieść. Ważna jest tzw. powierzchnia nawiewu. Chodzi o to, żeby nadbudówka swoim kształtem napędzała „Pianistę”. Dno także zostało przebudowane, by łódka nie ustawiała się bokiem do fali – tłumaczy inżynier Adamowicz. - Najważniejsza była stateczność kursowa, czyli ograniczenie do minimum dryfu – dodaje kapitan wioślarstwa transoceanicznego. 31.10.2016 / fot. KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia