Mechaniczny kret zaczyna wyglądać poważnie. Z potęgi blisko 100-metrowego kolosa wagi superciężkiej (2200 ton) metrów widać już całkiem sporo. Na swoich miejscach są m.in. silniki elektryczne, łożysko, na którym zostanie zamontowana tarcza, a także elementy napędu hydraulicznego. Zanim trafiły do szybu startowego, w częściach docierały do Gdańska z Niemiec drogą morską i lądową. Nad ich połączeniem w całość pracują Niemcy, Hiszpanie i Polacy. Składanie największej w historii polskiego budownictwa maszyny TBM (tunnel boring machine), która ma wydrążyć tunel pod Martwą Wisłą, potrwa jeszcze od czterech do sześciu tygodni. Wszystko zależy od pogody. - Oby tylko nie wiało tak jak dziś, bo w takich warunkach o dźwiganiu wielotonowych elementów nie ma mowy – słyszymy na placu budowy Trasy Słowackiego. - Wiele wskazuje na to, że maszyna wkroczy do akcji na początku kwietnia, zaraz po świętach wielkanocnych – zapowiada Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik prasowy Gdańskich Inwestycji Komunalnych. Dla „kreta” - machiny równie inteligentnej co i pracowitej, godzina „0” nie ma większego znaczenia. Grunt to podstawa. Jeśli będzie mu smakował, połknie kilkanaście metrów tunelu na dobę. Drążąc w materii opornej da z siebie tych metrów co najmniej osiem. W obu nitkach tunelu będzie pracował przez 24 godziny na dobę, tylko od czasu do czasu robiąc sobie przymusowe przerwy. - Na konserwację i wymianę startych części – wyjaśnia Magdalena Skorupka-Kaczmarek. 20.02.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

Wyładunek wielkiego kreta w Porcie Gdańsk

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia