Po końcowym gwizdku sędziego „Młodzi” mogli odetchnąć podwójnie. Uratowali jeden punkt... I honor. Po raz pierwszy od kilku sezonów „Starzy” nie mają powodów do urządzania kpin z młodszych kolegów w oczekiwaniu na kolejne takie święto. A święto będzie na pewno – decyzja rady „Starszych” już zapadła. 30. sylwestrowy mecz piłkarski byłych pracowników Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych „Świetlik” zakończył się remisem 4:4. Do przerwy jak zwykle rządzili „Młodzi” (4:1). - Falowe ataki doświadczonych „Świetlików” sprawiły, że po przerwie w szeregi rywala zaczęła wkradać się panika. Wyrównaliśmy na kilka minut przed końcem gry, po strzale Zbigniewa Luli. Od tego momentu „Młodzi” już tylko rozpaczliwie spoglądali na zegar. Mecz był wyczerpujący, ale toczył się w duchu fair play, co w naszych potyczkach nie zdarza się znowu tak często – dzieli się wrażeniami Andrzej Kowalczys, współorganizator sylwestrowych spotkań. Donalda Tuska tym razem zbrakło na boisku. - Tak się składa, że ostatnio występuje z nami w cyklu dwuletnim. Ale jest usprawiedliwiony. Na tę grę czołowy napastnik „Starych” nie miał zgody Anderlechtu Bruksela – żartowali piłkarze. Wynik będzie jeszcze długo komentowany w kręgach „Świetlików” i ich przyjaciół, ale najważniejsza w tej sylwestrowej tradycji jest pamięć. Zagrali dla Macieja Płażyńskiego, Arama Rybickiego i Andrzeja Kawy. Na boisku przy ul. Traugutta tę pamięć symbolizowały koszulki zmarłych kolegów. 31.12.2014/ fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia