Niewiele ponad 2 miesiące temu uroczyście otwieraliśmy nową siedzibę Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, a już jest przy ul. Zawiszy Czarnego 1 afera. Radio Gdańsk jako pierwsze podało, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości, jakich mieli się dopuścić muzealnicy dokonując zakupów na rzecz swojej firmy. Śledczy badają, czy w ciągu kilku ostatnich lat eksponaty były kupowane po znacznie zawyżonych cenach i czy dochodziło przy tym do fałszowania dokumentów. - Opinię biegłych powinniśmy poznać do końca lutego. Na razie nie możemy ujawnić o jaką skalę szkody chodzi, bo jeszcze tego nie wiemy – powiedział nam ppłk Sławomir Schewe, rzecznik prasowy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Co zrozumiałe, nie ma też mowy o konkretnych eksponatach. No i o ludziach, którzy mogli działać na szkodę firmy, poza tym, że byli (są?) pracownikami funkcyjnymi MMW. - Nikomu jeszcze nie postawiliśmy zarzutów – wyjaśnia ppłk Schewe. O okolicznościach śledztwa nie udało nam się dziś porozmawiać z kmdr por. Andrzejem Nowakiem, dyrektorem Muzeum Marynarki Wojennej. Sprawą, która dotyczy zakupów dokonywanych na przestrzeni lat 2004-2011, śledczy z Poznania zajmują się od października ub. roku. Przejęli ją od Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni. Dyrektor Andrzej Nowak zwołał w środę konferencję prasową, podczas której poinformował, że złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Co do faktów, to na razie wiadomo jedynie, że w muzealnej ewidencji znajduje się broń, której nie ma w muzeum. - Chodzi o kilkadziesiąt sztuk broni palnej i białej - informuje dyrektor Nowak. 05.02.2013
Mniej samolotów w gdyńskim skansenie
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia