Anna Rogowska jedzie na igrzyska do Londynu. Skokiem na 4,70 m w Sotteville (Francja) tyczkarka SKLA Sopot z 20-centymetrową nadwyżką pokonała minimum olimpijskie. I nie dała się nasza mistrzyni świata pechowi, który znaczy jej sportową drogę kontuzjami. Dobrze, że jedzie, i dobrze, że do Londynu. W mistrzowskich imprezach na Starym Kontynencie Rogowska skacze wysoko, czego nie da się powiedzieć o jej azjatyckich startach. Z jednej strony medale z Berlina, Aten, Paryża, Moskwy, Madrytu i Birmingham (nomen omen), z drugiej – niepowodzenia na igrzyskach w Pekinie czy na mistrzostwach świata w Japonii i Korei Południowej. W Londynie ustanawiała rekordy życiowe, przed pięcioma laty na Wyspach Brytyjskich sięgnęła też po brązowy medal mistrzostw Europy. Czekamy na... Najpierw na Pawła Wojciechowskiego, mistrza świata w skoku o tyczce, który tak jak Ania – naznaczony kontuzjami – dostał od PKOl. dodatkowy czas na wypełnienie minimum olimpijskiego. Z przywileju tego może skorzystać również siedmioboistka Karolina Tymińska, koleżanka Rogowskiej ze SKLA Sopot. Jeśli zdobędzie kwalifikację olimpijską – w co głęboko wierzymy – Trójmiasto będzie miało w Londynie 20 reprezentantów. Przed kilkoma dniami niespodziewanie dołączył do tego grona Patryk Dobek. Lekkoatleta z Sopotu pobiegnie na stadionie olimpijskim w sztafecie 4x400 metrów. 11.07.2011

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia