Ulica Klesza 2. w Gdańsku. Działkę o powierzchni 330 m kw. nabył w 2007 r. irlandzki inwestor z zamiarem wybudowania zespołu kamienic. Inwestycji nie ma - jest dziura w ziemi, w której przez kilka sezonów toczyły się prace archeologiczne, nadzorowane przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Archeologia się skończyła, główną zaś przeszkodą, która hamuje inwestycję jest - oględnie mówiąc - niewykonalny plan zagospodarowania przestrzennego miasta. Cała rzecz rozbija się o miejsca parkingowe. Nie wiadomo, gdzie miałyby powstać... Przy Kleszej pojawiła się ostatnio jeszcze jedna dziura – w metalowym płocie okalającym wykopalisko. Niebezpieczna wyrwa nie mogła ujść uwadze mieszkańców. Powiadomili straż miejską. - O kradzieży blachy falistej wypełniającej przęsło ogrodzenia dowiedziałem się wczoraj od strażników – mówi Rafał Zwierzyński, prawny przedstawiciel inwestora. - Od razu też podjęliśmy działania – miejsce zostało prowizorycznie zabezpieczone taśmą. Firma, która stawiała płot, uzupełni go o brakujący element w ciągu dwóch dni. Co ciekawe, przed dwoma laty wymieniliśmy płot ażurowy na ogrodzenie panelowe pełne. Wydawało nam się, że to wystarczy. Okazuje się, że nie wystarczyło. Nie po raz pierwszy złodzieje niszczą płot przy Kleszej. Znać o sobie dają też wandale. Zdarzało się, że wyrwane elementy ogrodzenia trafiały do wykopu - wyjaśnia Rafał Zwierzyński. 13.11.2013 / fot. Maciej Kosycarz / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia