„I po kaczuchach. Smutno bez nich będzie”. Wpis tej treści pojawił się dziś rano na stronie internetowej gdańskiego Ośrodka Pomocy Zwierzętom Dzikim „Przystań”, tuż pod okienkiem podglądu z kamery zainstalowanej przy stanowisku lęgowym... pustułek. Sęk w tym, że zanim zdążyła się w nim zagnieździć pustułka, monitorowany otwór maculcowy nad środkowym oknem północnej ściany prezbiterium kościoła p.w. Świętej Trójcy w Gdańsku wypatrzyła kaczka krzyżówka. To było 1 kwietnia. Zakładając gniazdo na wysokości ponad 20 metrów ptak wodny sprawił pracownikom Stacji Ornitologicznej Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Gdańsku iście primaaprilisową niespodziankę. Od tego momentu kaczka-dziwaczka stała się bohaterką przekazu bezpośredniego, który mogliśmy śledzić na stronie internetowej przystan.pomorskie.pl. Jak doliczyli się internauci, samica złożyła dziesięć jaj. Dzisiejszej nocy na świat przyszły pisklęta. - Pierwsze małe wykluło się ok. godz. 3.30, ostanie – o godz. 8 – mówi Justyna Manuszewska, wiceprezes Stowarzyszenia Gdański Animals TPZ, lider projektu Ośrodek Pomocy Zwierzętom Dzikim w Górkach Zachodnich. Po godz. 10 w otworze lęgowym nie było już śladu po kaczej rodzince. - Musieliśmy ją ewakuować w trybie pilnym. Kaczki zaraz po wykluciu opuszczają gniazdo - samica prowadzi swoje małe do najbliższej wody. W tym przypadku skok z ponad 20 m mógłby zakończyć się tragicznie. Tak samo jak piesza wędrówka ulicami miasta do zbiornika wodnego - wyjaśnia Jakub Typiak, ornitolog ze Stacji Ornitologicznej Muzeum i Instytutu Zoologii PAN. W ewakuacji ptasiej rodziny uczestniczyli strażacy z Komendy Miejskiej PSP w Gdańsku. - Mama, Frania, została podjęta z otworu lęgowego od zewnątrz, z podnośnika strażackiego. Maluchy wyjmowaliśmy z gniazda od strony poddasza. Cała dziesiątka bezpiecznie wylądowała w kartonie, po czym wraz z mamą została przewieziona nad Opływ Motławy. Kilkanaście minut później Frania prowadziła już swoje maluchy do wody. Pełny happy end – cieszy się Justyna Manuszewska. Co ciekawe, tuż po tym, jak kaczki opuściły mury kościoła p.w. Świętej Trójcy, otworem lęgowym zainteresowały się pustułki. Wizję lokalną gniazda przeprowadzał samiec Franco. Wszystko wskazuje na to, że drapieżniki mają chrapkę na role główne w ptasim serialu „Falco gedanense”, od początku szykowanym z myślą właśnie o nich. - Samiec zaglądał do kaczego domku także wcześniej, i to kilkakrotnie. Czynił to pod nieobecność Frani, która wylatywała z gniazda w poszukiwaniu pożywienia. Przypuszczam, że pustułki Franco i Kiara noszą się z zamiarem przeprowadzki z sąsiedniego otworu, w którym nie ma kamery, do miejsca podglądanego przez internautów – dodaje Justyna Manuszewska. "To nie następna lokatorka, lecz prawowita właścicielka gniazdka" - czytamy w południe na stronie przystan.pomorskie.pl. 14.05.2014 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia