Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości biorą pod lupę transakcję sprzedaży Hali Targowej i szukają rozwiązań dla kupców, którzy z końcem roku muszą opuścić dotychczasowe miejsca pracy. 31 grudnia zabytek przechodzi w ręce francuskiej firmy Apsys Polska. Dotychczasowy właściciel, spółka Kupcy Dominikańscy, ma otrzymać 65 mln zł. Umowa przedwstępna została podpisana w marcu 2022 roku. W jej świetle dziewiętnastowieczna Hala Targowa w najbliższych latach zmieni swoją funkcję. Wnętrza zostaną przebudowane na food hall według projektu Borisa Kudlički, scenografa, architekt i projektanta od lat związanego z Teatrem Wielkim – Operą Narodową w Warszawie. Inwestor uzyskał już pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków na rewitalizację zabytku (kwestionowane przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami). Strony umowy ustaliły, że w przyszłej hali gastronomicznej i na sąsiadującym z nią Zielonym Rynku nie zabraknie też miejsca dla stoisk ze świeżymi produktami od lokalnych dostawców. Problem w tym, że transformacja potrwa dwa lata, a umowy dotychczasowych najemców ze spółką Kupcy Dominikańscy właśnie tracą ważność. Znika ostatni bastion drobnego handlu w centrum miasta. – Łudzimy się, że dostaniemy jakiś plac zastępczy, bo chcemy zostać na Zielonym Rynku. Nie ma jednak żadnych gwarancji, że tu zostaniemy – żalą się kupcy w rozmowie z reporterami Radia Gdańsk.
–Tuż przed świętami Bożego Narodzenia część kupców dowiedziała się, że nie będą mogli już prowadzić swoich stoisk, a umowy obowiązujące do końca br. nie zostaną przedłużone. Jako radni miasta jesteśmy zainteresowani tym, żeby to miejsce służyło także mieszkańcom i integracji społecznej, a nie tylko turystom. Zwracamy się do władz miasta, żeby pochyliły się na tym, żeby takie ryneczki, jakie funkcjonują na Pieckach-Migowie czy na pętli Łostowice – Świętokrzyska, powstały także w Śródmieściu, żeby lokalni kupcy mogli się wystawiać ze swoimi towarami. Niech lokalny, mały handel funkcjonuje tutaj – mówi radny Przemysław Majewski. – Takie ryneczki są potrzebne nie tylko jako miejsce handlu, ale także jako integracja społeczna. I o to będziemy zabiegać, żeby mieszkańcom żyło się lepiej. Elbląska, Wrzeszcz czy Przymorze są zbyt odległe od tego miejsca, żeby wyskoczyć po zakupy. Tutaj przychodzą starsi mieszkańcy, żeby nie tylko coś kupić, ale też porozmawiać o swoich problemach. Dbamy też o polskiego rolnika. Takie miejsca wspierają rolnictwo polskie i lokalnych dostawców – dodaje radna Barbara Imianowska. 23.12.2024 / fot. Paweł Marcinko / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia