Jacek Karnowski został uniewinniony przez sąd od zarzutu przyjęcia dwóch łapówek. Postępowanie w sprawie poświadczenia przez prezydenta Sopotu nieprawdy zostało warunkowo umorzone na rok. Polityk musi wpłacić 5 tys. zł na rzecz funduszu pomocy osobom poszkodowanym. Wyrok Sądu Rejonowego w Sopocie nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza odwołania. Śledczy domagali się dla polityka kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, grzywny oraz zakazu pełnienia funkcji publicznych przez rok. - Afera sopocka okazała się farsą, co potwierdził sąd. Siedem lat nerwów - moich, mojej rodziny, urzędników - wszystko po to, by na siłę pchnąć tę sprawę do sądu – komentuje wyrok Jacek Karnowski.
Batalia sądowa w sprawie tzw. afery sopockiej ciągnie się od siedmiu lat. O korupcję oskarżył Karnowskiego trójmiejski przedsiębiorca Sławomir Julke. Wtedy chodziło o dwa mieszkania, których polityk miał zażądać od Julkego w zamian za korzystną decyzję administracyjną. Kiedy sąd umorzył tę sprawę, na plan pierwszy wyszły inne wątki. Zdaniem prokuratury, Karnowski miał skorzystać z łapówek w postaci napraw samochodowych o wartości ponad 10 tys. zł wykonanych przez sopockiego dilera oraz prac ziemnych wartych ok. 2 tys. zł – prezentu od miejscowego przedsiębiorcy budowlanego. Ponadto prokuratura postawiła prezydentowi miasta zarzut złożenia fałszywego oświadczenia w związku z przetargiem na auta dla Urzędu Miejskiego w Sopocie. Oprócz Karnowskiego, na ławie oskarżonych zasiadali diler samochodowy Włodzimierz Groblewski (zgodził się na ujawnienie swoich danych osobowych) oraz właściciel firmy budowlanej Marian D. Obaj zostali uniewinnieni od zarzutów.
Sąd stwierdził, że kontakty między Jackiem Karnowskim a Włodzimierzem Groblewskim i Marianem D. przekraczały kontakty biznesowe, jednak ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, odstąpił od wymierzenia kary. W uzasadnieniu sędzia Anna Lewandowska stwierdziła, że w przypadku zarzutów korupcyjnych prokuratura nie wskazała na żaden związek między rzekomymi korzyściami, które przyjąć miał Jacek Karnowski, a decyzjami, które podejmował. Zdaniem sądu, działania prokuratury uderzały w nadrzędną zasadę domniemania niewinności, gdyż śledczy nie brali pod uwagę wielu wątpliwości i nie rozpatrywali ich na korzyść oskarżonego. Jedynej winy prezydenta Sopotu sąd dopatrzył się w tym, że jego bliska znajomość z Groblewskim mogła faktycznie budzić wątpliwości, gdy prezydent zasiadł w komisji przetargowej rozstrzygającej postępowanie, w którym brała udział firma Groblewskiego. Jak podkreśliła w uzasadnieniu sędzia Anna Lewandowska, polityk nie miał w tym wypadku żadnego wpływu na wynik przetargu, albowiem brała w nim udział tylko jedna firma, a zdaniem nadzoru, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu postępowanie w tej sprawie sąd warunkowo umorzył z okresem próby na jeden rok. Prezydent musi jednak zapłacić nawiązkę w wysokości 5 tys. zł. 16.10.2015 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia