Jerzy Kulej, jeden z najwybitniejszych bokserów w historii Polski, nie żyje. Zmarł dziś w Warszawie. W październiku obchodziłby 72. urodziny. Był dwukrotnym mistrzem olimpijskim. W grudniu 2011 r. roku nie tylko sportową Polskę zaniepokoiła wieść o tym, że sławny mistrz doznał rozległego zawału serca. Dramatyczne chwile rozegrały się podczas benefisu Daniela Olbrychskiego, miłośnika boksu i przyjaciela Jerzego Kuleja. Były bokser przez tydzień utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. Na początku stycznia tego roku rozpoczął żmudną rehabilitację. Po miesiącu opuścił szpital, zaczął pokazywać się publicznie, wrócił do studia telewizyjnego i komentowania walk bokserskich. - Kryzys przyszedł trzy tygodnie temu – mówił w piątek na antenie TVN24 Andrzej Kostyra, komentator sportowy. - Trafił ponownie do szpitala, był bardzo słaby, jednak cały czas walczył – dodał ekspert boksu. Jak poinformował redakcję „Przeglądu Sportowego” Krzysztof Marmurowicz z Ośrodka Rehabilitacyjnego Olimpijczyków w Michałowicach, bezpośrednią przyczyną śmierci Kuleja był nowotwór, który rozprzestrzenił się po zawale i udarze - czerniak oka. Jerzy Kulej stoczył na ringu 348 walk: 317 wygrał, 6 zremisował i 25 przegrał. Karierę boksera rozpoczął w 1955 w Starcie Częstochowa. W 1958 zadebiutował w reprezentacji Polski. W 1963 na mistrzostwach Europy w Moskwie wywalczył złoty medal w wadze lekkopółśredniej, pokonując obrońcę złotego medalu Aloizsa Tumiņša z ZSRR. Po olimpijskie złoto sięgał w 1964 r. w Tokio i cztery lata później w Meksyku. W latach 2001 – 2005 był posłem na Sejm wybranym z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej z okręgu warszawskiego. Pracował jako komentator sportowy m.in. na antenie Polsatu Sport.13.07.2012

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia