„Polska Miedź” z kapitanem Tomaszem Cichockim za sterami wróciła do Polski po dwóch miesiącach od zakończenia 312-dniowego rejsu dookoła świata. Jacht zbudowany w Olecku przez stocznię Delphia Yachts uroczyście witany był w piątek przy molo w Sopocie. „Around The World Delphia Project” - pełen dramatycznych wydarzeń rejs okołoziemski, podczas którego tylko raz „Polska Miedź” zawijała do portu - osiągnął metę. 12 maja witaliśmy Tomasza Cichockiego na Okęciu. Gdyby mierzyć kapitana żartobliwą miarą Barejowego „Misia”, przywoził do kraju 28 kilogramów obywatela mniej. Ale z wielką wodą żartów nie ma. Na oceanie stracił część zapasów żywności. Miał złamany bark i ranę głowy. Największe piętno na organizmie żeglarza odcisnęła codzienna, uporczywa walka o przetrwanie naporu żywiołów. Na lotnisku witany był chlebem, solą i arbuzem - z wyciętą na skórze dedykacją - o którym marzył w Breście. Po 312 dniach okołoziemskiego rejsu do francuskiego portu zawinął 7 maja. Potem był czas zasłużonego odpoczynku i koniecznej rekonwalescencji. Po "Polską Miedź", oczekującą na swojego sternika w marinie Delphii, Tomasz Cichocki wrócił w połowie czerwca, by nieśpiesznie, w towarzystwie trzech załogantów, udać się w ostatni etap podróży do Polski. W piątek „Polską Miedź” z jej kapitanem na pokładzie mogliśmy oficjalnie powitać w Sopocie. W asyście Marynarki Wojennej i jachtów Delphii słynna już jednostka wpłynęła do przystani jachtowej przy molo. Przed rokiem w tym miejscu wszystko się zaczęło. 13.07.2012 fot. Jerzy Bartkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia