12 obrazów oraz cenne dokumenty należące do zasłużonej dla Gdańska rodziny von Gralath podarowała naszemu Muzeum Narodowemu Arianna Sartori in Donati von Gralath. Od dziś pamiątki wystawione są na publiczny widok.
Wdowa po zmarłym w ubiegłym roku prof. Raffaele Donati von Gralath wypełniła ostatnią wolę swojego męża. Życzeniem profesora było, by kolekcja rodzinnych pamiątek powróciła do miasta, które jego dziadek Max Carl Georg opuścił pod koniec XIX wieku osiedlając się wraz z żoną we Włoszech. Do Gdańska Gralathowie przybyli dwieście lat wcześniej z Ratyzbony. Rodowe skarby dotarły do nas w czerwcu tego roku z Florencji. Od dziś do 8 września pamiątki podarowane Muzeum Narodowemu w Gdańsku możemy podziwiać w kapitularzu pofranciszkańskiego klasztoru przy ul. Toruńskiej 1, czyli w muzealnym Oddziale Sztuki Dawnej.
- Wszystkie są niezwykle cenne, na szczególne zaś podkreślenie zasługuje galeria portretów. Przedstawia wszystkich najważniejszych przedstawicieli rodu, co w przypadku pamiątek po rodzinach mieszczańskich zdarza się rzadko – zachwala kolekcję Magdalena Mielnik, kustosz Pracowni Malarstwa Gdańskiego w Muzeum Narodowym. - Nie mieliśmy do tej pory w swoich zbiorach sportretowanych Gralathów. Jedynym nad Motławą rodowym portretem, ukazującym Daniela von Gralath, gdańskiego burmistrza, m.in. fundatora czterorzędowej Wielkiej Alei lipowej łączącej Gdańsk z Wrzeszczem, mogło poszczycić się Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Obraz pochodzący z 1764 r. namalował gdański mistrz Jacob Wessel – podkreśla rangę wydarzenia Magdalena Mielnik.
Wszystkie portrety, dzieła osiemnasto- i dziewiętnastowiecznych malarzy, są w dobrym stanie. Większość z nich ma oryginalne ramy. Wszystkie wymagają starannej konserwacji, poddane zostaną także szczegółowym badaniom. - Prace nad pastelami na płótnie są z reguły bardzo czasochłonne. Nie należą do łatwych zadań. Mamy nadzieję, że za kilka miesięcy obrazy Gralathów dołączą do naszej stałej ekspozycji malarstwa gdańskiego – dodaje kustosz.
Płótna przedstawiają m.in. burmistrza Daniela von Gralath oraz jego dzieci: Renatę Wilhelminę i Carla Friedricha. Znajdziemy na nich także wizerunki dwóch żon Carla, z których ta druga, Charlotta Constantia Beata z domu Davisson, była praprawnuczką Heweliusza. Do Gdańska dotarły portrety dwóch synów Carla. Ojcem chrzestnym jednego z nich, Stanislausa, był Stanisław August Poniatowski, ostatni polski król. Obraz władcy również ma swoje miejsce w kolekcji podarowanej Gdańskowi przez mieszkankę Florencji.
Pani kustosz zwraca uwagę na rodzinne dokumenty umieszczone w muzealnej gablocie. - Najcenniejszy jest akt nobilitacji szlacheckiej Carla Friedricha z 1798 r., zachowany w bardzo dobrym stanie. Do ciekawostek należy przepustka na przejazd z Królewca do Gdańska, podpisana przez carycę Katarzynę. Dokument wystawiony był dla Daniela Gralatha Młodszego i Carla Friedricha – opowiada o zbiorach Magdalena Mielnik. W kolekcji znalazły się m.in. dokumenty związane z włościami rodowymi w Sulminie i Otominie, a także trzy tomy historii Gdańska autorstwa Daniela Gralatha Młodszego. 20.08.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

Mroczne tajemnice grobowca Gralathów w Sulminie

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia