„Solidarność” trwale usunęła Lenina z historycznej bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej. Grupa stoczniowych związkowców z przewodniczącymi Piotrem Dudą i Karolem Guzikiewiczem, a także Januszem Śniadkiem i Andrzejem Jaworskim (posłowie PiS) na czele, około godz. 14.30 we wtorek natarła na wodza bolszewików z piłami tarczowymi. Decyzję w sprawie losów symbolu, który w maju br. stał się zarzewiem konfliktu między „Solidarnością” a Pawłem Adamowiczem, pomysłodawcą odtworzenia wyglądu bramy z czasów walki z komuną, podjęli dzisiaj członkowie zarządu Komisji Krajowej „S”. - To była spontaniczna decyzja. Żyjemy w gorących czasach. Solidarność nie ma nic do stracenia i nie da się zastraszyć – mówi o kulisach akcji Karol Guzikiewicz, szef stoczniowej „S”. Wycinanie napisu „im. Lenina” , a przy okazji również peerelowskiego Orderu Sztandaru Pracy, zajęło stoczniowcom nieco ponad 20 minut. Akcji przyglądała się policja. Nie interweniowała. Guzikiewicz, zapytany o to, czy liczy się z konsekwencjami i pociągnięciem do odpowiedzialności za zniszczenie mienia należącego do miasta, odparł krótko: „Pewnie to będzie”. A co będzie z Leninem? - To tajemnica – żartuje. - Miejsce Lenina jest w muzeum, a nie w kolebce „Solidarności”. Litery zabezpieczyliśmy, a co do dalszych ich losów, to jest kilka wersji zdarzeń. Zastanawiamy się, czy nie zanieść napisu prezydentowi Adamowiczowi do jego biura – wyjawia przewodniczący „S” Stoczni Gdańskiej. - To jest absolutny skandal – komentuje dzisiejsze wydarzenia prezydent Gdańska. - Przewodniczący Duda i towarzyszący mu związkowcy dopuścili się pospolitego przestępstwa i aktu wandalizmu, co świadczy tylko o tym, że dzisiejsza „Solidarność” jest daleka od tej sierpniowej. W tamtych czasach nikomu nie przyszło do głowy, żeby niszczyć napis, być może dlatego, że wtedy wymagało to wykazania się naprawdę wielką odwagą. Mamy nadzieję, że zostanie wszczęte w tej sprawie postępowanie z urzędu. Jeśli nie, to sami będziemy musieli złożyć zawiadomienie o przestępstwie – powiedział nam Paweł Adamowicz. 28.08.2012 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia