Kilkuset pracowników spółki Lotos Kolej od dwóch dni protestuje przeciwko zwolnieniu dyrektora operacyjnego firmy Mirosława Łosińskiego. W piątek akcja protestacyjna przeniosła się pod siedzibę Grupy Lotos. Uczestnicy protestu domagają się przywrócenia do pracy dyrektora i zwolnienia ze stanowiska wiceprezesa Pawła Makurata, którego nazywają "kolejnym Misiewiczem wstawionym do spółki przez PiS". - Dyrektor Łosiński stworzył tę firmę od podstaw - rozwinął ją od 70 do 1000 pracowników. A teraz przychodzi 30-latek, który zna się na prawie sportowym, a o logistyce nie ma pojęcia, i niszczy firmę i człowieka – tłumaczą pracownicy spółki Lotosu Kolej. W obronie Łosińskiego protestują przedstawiciele wszystkich związków zawodowych działających w firmie z wyjątkiem "Solidarności". Po godzinie 9 w piątek z przedstawicielami załogi spotkali się Mateusz Bonca - wiceprezes zarządu ds. Strategii i Rozwoju oraz Paweł Pettke – pełnomocnik zarządu ds. przedstawicielstwa pracowniczego. Menedżerowie mieli pochylić się nad przygotowaniem stanowiska w sprawie postulatów pracowniczych, ale ostatecznie żadna decyzja w tym dniu nie zapadła. Jak przekazał w godzinach popołudniowych Jan Miąskowski z Branżowego Związku Zawodowego, zarząd Grupy Lotos prosił jedynie, by dyrektor Łosiński poszedł na urlop, co miałoby pozwolić na spokojne zajęcie się sprawą. - Na to nie ma zgody. Dyrektor będzie przychodzić do pracy - powiedział związkowiec na antenie Radia Gdańsk. Protest został zawieszony na dwa weekendowe dni. W poniedziałek mają zapaść decyzje dotyczące dalszych losów akcji w obronie dyrektora Łosińskiego. Pracownicy oczekują, że najpóźniej do środy zarząd Grupy Lotos przywróci go do pracy na dotychczas zajmowanym stanowisku. 17.02.2017 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia