Nawet kilka miesięcy mogą czekać klienci linii lotniczych OLT Express na zwrot pieniędzy za bilety na anulowane loty. Chodzi o miliony złotych i ok 150 tys. pasażerów, którzy liniami OLT donikąd już nie polecą. - Będziemy starali się oddać pieniądze wszystkim klientom – mówił na piątkowej konferencji przed terminalem cargo w Rębiechowie Jarosław Frankowski, dyrektor zarządzający OLT Express. Linia sprzedała ok.130 tys. biletów na odwołane w czwartkowy wieczór loty krajowe i 20 tys. biletów na loty zagraniczne. Jeszcze dziś możemy spodziewać się wniosku o upadłość spółki. Problemy przewoźnika – a w tle także właściciela linii, spółki Amber Gold zajmującej się sprzedażą lokat (Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega przed powierzaniem jej pieniędzy) – okazują się być większe niż jeszcze dwa dni temu informował dyrektor Frankowski. W środę klienci OLT Express mogli dowiedzieć się, że spółka po trzech miesiącach taniego latania poniosła straty rzędu 33 mln złotych. Dziś jej długi sięgają kilkuset mln złotych. - Problemy z płynnością pojawiły się w ostatnich tygodniach, wraz z nasileniem ataków na grupę Amber Gold, której jesteśmy częścią. Zamrożono nam 10 mln zł, nie mieliśmy z czego regulować zobowiązań - tłumaczył dzisiaj Jarosław Frankowski. Dyrektor zapowiada też, że klienci, którzy zapłacili za bilety kartami płatniczymi, odzyskają swoje pieniądze za pośrednictwem organizacji płatniczych. A kto płacił gotówką, ten musi zgłosić się do pośrednika, u którego kupował bilety OLT. W pierwszym dniu po ogłoszeniu przez linię zawieszenia wszystkich lotów ok. 6,5 tys. pasażerów odeszło z lotnisk z niczym. 27.07.2012 / fot. Sebastian Elijasz / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia