Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Gdynia - Heineken Open'er Festival. Na scenie głównej gra zespół The Kills. Ona wsłuchana w podłogę hotelowego pokoju, on - piętro niżej – ćwiczący grę na gitarze. Podobno tak się poznali. Amerykanka Alison Mossarth („W”) i Brytyjczyk Jamie Hince („Hotel”) grają i śpiewają razem niezależnego rocka od 2000 roku. Do bólu i krzyku autentyczni w tym, co robią, nie zawahali się przed rezygnacją z półmilionowej gaży, liczonej w funtach - tylko za to, żeby ich piosenka mogła wystąpić w reklamie piwa. Heineken Open'er to co innego. Mniejsza o trunki i gaże. Ich środowy koncert zaczarował publiczność. Jeszcze raz potwierdziło się, że prostymi gitarowymi dźwiękami i jej niezwykłym głosem The Kills trafiają prosto w serca. Gdynia mogła przeżywać utwory z ich ostatniej, bardzo udanej płyty "Blood Pressures". Mocne – jak "Satellite", ale też zabarwione tonacją romantycznej ballady – jak "The Last Goodbye". A na koniec był energetyczny "Fuck the People".