Ponad 13 mln Polaków mieszka w gminach, które nie organizują transportu zbiorowego. Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN alarmuje: 20 proc. sołectw w Polsce cierpi na tzw. wykluczenie komunikacyjne. Autobusy PKS są tam tyko wspomnieniem. Przestały kursować jeszcze w latach 90., wraz z likwidacją systemu dotacji z budżetu państwa. Rynek nie wypełnił tej luki, problemu nierentownych kursów nie udźwignęły samorządy, a efekt jest taki, że do tysięcy miejscowości nie da się dziś dojechać. Prawo i Sprawiedliwość chce to zmienić. System wsparcia lokalnych połączeń autobusowych to jeden z priorytetów partii Jarosława Kaczyńskiego w kampanii do Parlamentu Europejskiego (tzw. piątka PiS). Jak podkreśla premier Mateusz Morawiecki, nie chodzi o to, by dawny PKS wszędzie jeździł. Obsługą odbudowywanych linii będą mogły się zająć również prywatne firmy przewozowe. Gotowy jest już projekt ustawy regulującej zasady dopłat do nierentownych połączeń. Eliminacja tzw. białych plam transportowych ma kosztować ok. 800 mln zł rocznie. Podziałem pieniędzy z budżetu państwa zajmie się minister infrastruktury. Wysokość przyznawanych województwom środków będzie zależała od długości i częstotliwości trasy. Dotacja wyniesie 80 groszy na każdy wozokilometr. Po świadczenia będą mogły zgłaszać się gminy i samorządy. Organizator przewozu będzie także finansował część ceny usługi ze środków własnych w wysokości nie mniejszej niż 30 proc. Rząd zakłada, że ustawa wejdzie w życie w drugiej połowie maja, zaś nowe linie zaczną funkcjonować w drugiej połowie roku. – Po wejściu w życie ustawy samorządowcy będą mogli już podpisywać umowy z przedsiębiorcami na dofinansowanie linii autobusowych, nie tylko tych, które zostaną na nowo uruchomione, ale także tych deficytowych, które już dzisiaj samorządy dofinansowują – zapowiada minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. 30.03.2019 / fot. KFP
Historia PKS nie tylko kołem się toczy
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia