Dziwny był ten protest przewoźników z Elbląga, Gdańska i Wejherowa przeciwko bezduszności systemu viaTOLL. Na drodze z Pruszcza do Gdańska zaprotestowało w sobotę przed południem siedmiu kierowców. Nie wytrwali do końca akcji, bo za porządki na zakorkowanej trasie wzięła się policja. O co chodziło? Przewoźnikom idzie o pobieranie opłat drogowych oraz wielokrotne wymierzanie kar kierowcom pojazdów o masie powyżej 3,5 tony za jedno i to samo przewinienie. Za niewłaściwie zainstalowany w aucie viaBOX (małe, elektroniczne urządzenie, które donosi, gdzie trzeba i informuje, ile się należy) lub za korzystanie z drogi płatnej z pominięciem obowiązku zarejestrowania pojazdu w systemie viaTOLL, na każdej bramownicy naliczana jest kara w wysokości 3 tys. zł. Jeśli bramownic jest po drodze kilka, to taki składany mandat przedstawia się imponująco. - Może przyprawić nie tylko o ból głowy, ale także o bankructwo – mówią kierowcy. Z Pruszcza mieli wyjechać do Gdańska o godz. 10. Wyjechali po 11, by niespiesznie dotrzeć do dworca Gdańsk Główny, gdzie zamierzali odczytać petycję. Nie dotarli do końca Traktu Świętego Wojciecha, bo kilkusetmetrowym korkiem zainteresowali się policjanci z drogówki. - Kierowcy busów wolnym tempem jazdy utrudniali ruch stwarzając zagrożenie na drodze – tłumaczył rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Funkcjonariusze skontrolowali pojazdy i dokumenty uczestników akcji protestacyjnej. Na pouczeniu się nie skończyło. Dwóch kierowców dostało mandaty, a jednemu z nich policjanci odebrali dowód rejestracyjny, bo były w nim nieaktualne dane. 26.01.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia