Płyną skargi na samozwańczego gdańskiego pirata. Sławomir Z. psuje to, co przez blisko 20 lat robił dla Gdańska Andrzej Sulewski, nieodżałowany, najprawdziwszy tutaj korsarz. Nachalność, wyzwiska i przemoc – tak teraz wita się po piracku turystów odwiedzających gród Neptuna. Ostatnio Ziembiński zaczął straszyć ludzi. Wyciąga na nich nóż, potrafi zrobić bolesną pamiątkę używając wielkiego stempla jak oręża. - Do Komisariatu Śródmieście przyszła dziś pani, której przed kilkoma dniami Ziembiński groził śmiercią - mówi nam we wtorek Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy KMP w Gdańsku. Twierdził, że ją udusi, straszył wyciągnięciem sztyletu... Przyjęliśmy zawiadomienie o groźbie karalnej, wkrótce przesłuchamy świadka tego zajścia – dodaje rzecznik. - W niedzielę ok. godz. 14 w Wielkiej Zbrojowni podszedł do mnie samozwańczy pirat i wbrew mojej woli chciał mi przybić pieczątkę. Kiedy zabrałam rękę w bardzo brutalny sposób uderzył mnie stemplem w klatkę piersiową – opowiada reporterce serwisu trojmiasto.pl pani Lucyna, czytelniczka z Gdańska. - Zaatakował mnie bez powodu i doszło do rękoczynów. Z całej siły złapał mój nadgarstek i wyjął nóż, który przyłożył mi do przedramienia. Na szczęście nie zostałam skaleczona, ale mam ślad na skórze od ostrego narzędzia oraz spuchnięty nadgarstek... Straż Miejska niewiele tu może – co najwyżej da mandat do 500 złotych, i to tylko wtedy, kiedy złapie napastnika za rękę. A jeszcze nie złapała. - O takich zdarzeniach należy informować policję – mówi Magdalena Michalewska. Tylko tam można liczyć na to, że znajdzie się bat na pirata. - Za uszkodzenie ciała - do trzech lat pozbawienia wolności. Za groźby karalne – do dwóch lat więzienia – wylicza Michalewska. Wszystkie zawiadomienia o wybrykach Sławomira Z. trafiły do Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście.

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia