W ciągu 31 lat odbył blisko 1500 podróży morskich. Przewiózł w tym czasie ponad 3,5 miliona ton węgla i rudy żelaza, zawijając do 60 portów. Niezwykle pracowity etap eksploatacji zamknął 30 grudnia 1980 roku, by pięć lat później rozpocząć drugie życie jako statek muzeum przy nabrzeżu gdańskiej Ołowianki. Słynny rudowęglowiec „Sołdek” kończy 70 lat. Wodowanie pierwszego polskiego statku zbudowanego po II wojnie światowej miało miejsce w Stoczni Gdańskiej 6 listopada 1948 roku. Impreza urodzinowa wypadła nieco wcześniej. Piątkową uroczystość na poprowadzili dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego Jerzy Litwin i przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Sołdka Piotr Stocki. Nową banderę statku poświęcił biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej ks. Zbigniew Zieliński, zaś odnowienia aktu poświęcenia jednostki dokonał brat Zbigniew Duma z zakonu ojców kapucynów przy kościele św. Jakuba w Gdańsku. Na nabrzeżu Ołowianki przy jubilacie pojawili się mieszkańcy i dawni członkowie załogi rudowęglowca z rodzinami. Wydarzenie uświetniła orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
– „Sołdek” to pierwszy statek zbudowany rękoma polskich okrętowców. Powstał w wyniku studiów, które prowadzono już w okresie II Rzeczypospolitej. Wojna przerwała prace nad rozbudową polskiej floty i do tych pomysłów powrócono zaraz po jej zakończeniu. W 1948 roku rozpoczęto budowę tego statku i serii rudowęglowców. Miały być to pierwsze, całkowicie zbudowane w Polsce statki pełnomorskie – przypomina historię „Sołdka” dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego Jerzy Litwin. Losy statków zwykle bywają podobne – na ogół po zakończeniu eksploatacji, jednostki podlegają złomowaniu, niektóre z nich znajdują spoczynek na dnie mórz i oceanów. Niewielka jest liczba tych, które po zakończeniu służby zostają zachowane. – Ta historia, a właściwie jej pierwsza część kończy się rejsami do Danii w 1980 roku. „Sołdek” miał być potem eksponowany w Szczecinie, ale Szczecińskie Muzeum Narodowe nie było skłonne go przyjąć. W końcu nasze muzeum, a dokładnie ówczesny dyrektor Przemysław Smolarek zdecydował się wystąpić do Ministerstwa Kultury o zgodę na przyjęcie przez nas tego statku. Tym sposobem „Sołdek” został uratowany. Gdyby nasze muzeum jednostki nie przyjęło, trafiłaby do stoczni złomującej statki i cenna pamiątka polskiego przemysłu okrętowego zostałaby unicestwiona – dodaje dyrektor Litwin.
Statek muzeum „Sołdek” swoją szansę wykorzystał doskonale – wrósł w miejski pejzaż, jest nie tylko pomnikiem historii, ale też symbolem, do którego gdańszczanie mają sentyment. „Sołdek” grał w filmach, był teatralną sceną, jest miejscem wystaw, zajęć edukacyjnych, a stale rosnąca frekwencja tylko potwierdza w jak świetnej nasz jubilat jest formie. 19.10.2018 / fot. Paweł Marcinko / KFP
65 lat temu Stocznia Gdańska zwodowała Sołdka
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia