Publiczność pokładała się ze śmiechu. Do łez doprowadzali widzów „Roma i Julian”, bohaterowie komedii napisanej i wyreżyserowanej przez Krzysztofa Jaroszyńskiego, satyryka, scenarzystę i twórcę kabaretowego. Na gdańskiej Scenie Kontakt w Domu Technika NOT – czyli gdzieś w Polsce, w klinice seksuologicznej - zachwycali w czwartkowy wieczór Hanna Śleszyńska i Paweł Wawrzecki oraz Agata Wątróbska i Bartłomiej Firlet, czyli Roma/Roman i Julian/Julia. Aktorzy potrafili świetnie znaleźć się w rolach uchwyconych przez Jaroszyńskiego w krzywym zwierciadle współczesności. I jak w dobrej komedii, brawa od publiczności towarzyszyły ich grze od początku do końca przedstawienia. A co poza sztuką aktorską śmieszyło nas jak w niepolskiej komedii? Pomysł na oswojenie odbiorcy z nowym spojrzeniem na temat „płeć, a sprawa polska”, na rolę kulturową kobiety i mężczyzny oraz zmiany, jakie do klasyki gatunku ludzkiego wnosi postęp medycyny. Nie czekając na to, co jeszcze w kraju zdarzyć się może, Roma i Julian szykują się do operacji zmiany płci. Roma chce zostać mężczyzną, zaś leżący w sąsiedniej sali Julian – kobietą. Romę odwiedza o pokolenie od niej starszy mąż. Zapowiada rozwód i odebranie majątku. W tym samym czasie przy łóżku Juliana lamentuje matka, wstrząśnięta decyzją syna ("Wiem, ty masz do mnie Edypa!"). Spotkanie na korytarzu mamy Juliana i męża Romy pokazuje, że za młodu łączyła ich wielka miłość. Niespodziewanie Roma i Julian mają się ku sobie. Gdzie jest On, a gdzie Ona? 31.01.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia