Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku wznowiony został dziś proces w głośnej sprawie Christiny Hedlund. Po tragicznej w skutkach operacji powiększenia piersi w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku, od 3,5 roku Szwedka pozostaje w stanie wegetatywnym. Jej kontakt ze światem jest w znacznym stopniu ograniczony. Rodzina poszkodowanej żąda od PCT ok. 6 mln zł odszkodowania. Przypomnijmy, że w połowie ubiegłego roku, na niejawnym posiedzeniu gdański sąd zobowiązał klinikę do wypłacania 34-letniej Szwedce comiesięcznej renty w kwocie 12,5 tys. zł. O zabezpieczenie powództwa wnieśli prawnicy poszkodowanej. W ciągu najbliższego miesiąca, podczas pięciu kolejnych posiedzeń sądu zeznawać będą świadkowie. Sędziowie wysłuchali dziś zeznań Marka Ciecierskiego, były kierownika Oddziału Chirurgii Naczyniowej. Świadek potwierdził, że w dawnym Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku były nieprawidłowości. Jak powiedział, placówka nie zadbała o to, by lekarze operujący pacjentów komercyjnych mogli sprawować nad nimi właściwą opiekę. - Gdy kończyli dyżur, pacjenci zostawali wyłącznie pod opieką pielęgniarek. Jeśli z chorym działo się coś poważnego, oczywiście inni lekarze natychmiast reagowali. Nie mieli jednak prawa sprawować ciągłego nadzoru nad tymi pacjentami - zeznał doktor Ciecierski.
Równolegle z procesem w sprawie zadośćuczynienia trwa śledztwo Prokuratury Okręgowej, która zajmuje się nielegalnymi operacjami przeprowadzanymi w Pomorskim Centrum Traumatologii. Prokuratorzy postawili dotychczas zarzuty pięciu osobom, m.in. byłemu dyrektorowi szpitala, lekarce-chirurgowi, która przeprowadzała tragiczną w skutkach operację 2 sierpnia 2010 r. oraz lekarce-anestezjologowi. 07.02.2014 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia