Andrzej Rybiński i Artur Gadowski koncertowali w sopockiej Zatoce Sztuki dla Daniela i Dawida, 10-letnich bliźniaków dotkniętych porażeniem mózgowym. Chłopcy cierpią na skoliozę, mają problemy ze wzrokiem i słuchem. Pomoc mieszkańcom Gałąźni Wielkiej od początku tego roku niesie Przemek Szaliński, pomysłodawca akcji „Serca Gwiazd”. Przed wakacjami tegorocznemu maturzyście udało się zebrać pieniądze na zakup foteli ortopedycznych dla obu malców. Mogli oni też spędzić cały miesiąc na turnusie rehabilitacyjnym w Darłówku. Serca przed nimi otworzyli Marzena Trybała, Ania Wyszkoni, Krzysztof Tyniec, Tadeusz Ross, Karol Strasburger, Zbigniew Wodecki oraz artyści z kabaretów Młodych Panów i Smile. Do tego grona dołączył w piątek z blisko godzinnym koncertem Andrzej Rybiński. Przyjechał do Sopotu na zaproszenie Przemka Szalińskiego, by z myślą o lepszym losie potrzebujących dzieciaków zaśpiewać i zagrać swoje największe przeboje. Sala wypełniła się po brzegi (bilety jak zwykle były po 10 złotych). Przy hitach sprzed lat, takich jak „Czas Relaksu”, „Pocieszanka”, „Nie liczę godzin i lat” czy „Za każdą cenę”, bawiły się zarówno nastolatki, jaki słuchacze, których przygoda z piosenką zaczynała się jeszcze w czasach przedwojennych. „Za każdą cenę” - jak wyjawił słuchaczom wokalista – ma moc niezwykłą: wsłuchując się w tę melodię i jej słowa kobiety łatwiej wybaczają... Z kolei artystę do łez wzruszył pomysłodawca koncertowej akcji. Przemkowe wykonanie utworu „Nie liczę godzin i lat” dostarczyło wielu radosnych przeżyć całej publiczności. Popisy Andrzeja Rybińskiego i Przemka Szalińskiego poprzedził kilkunastominutowy występ Artura Gadowskiego, wokalisty zespołu IRA. Zaśpiewał utwory „Ona jest ze snu”, „Nadzieja” i „Szczęśliwego Noego Jorku”. Sam przygrywał sobie na gitarze. - Kiedy dowiedziałem się, że IRA ma tego samego dnia wieczorny koncert w sopockim klubie Scena, pomyślałem: „Dlaczego by nie powiększyć grona artystów występujących dla naszych chłopaków?”. Pan Artur zgodził się bez wahania. Był z nami tak długo, jak tylko mógł, za to w krótkim czasie nawiązał świetny kontakt z publicznością. Jak przyznał, jego dotychczasowe występy solowe z własnym akompaniamentem gitarowym można policzyć na palcach jednej ręki. Jeszcze raz dziękujemy – mówi Przemek Szaliński. Jak zwykle, cały dochód pochodzący z licytacji płyt obu artystów oraz ze sprzedaży ich zdjęć z autografami zasili konto Daniela i Dawida. 08.11.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia