Nie ma już afery sopockiej. Po ponad pięciu latach okazało się, że w ogóle jej nie było. Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie umorzyła śledztwo przeciwko prezydentowi Sopotu podejrzanemu o zażądanie dwóch mieszkań od biznesmena Sławomira Julkego w zamian za wydanie korzystnej decyzji budowlanej. Taśmy Julkego zawierające rzekomą korupcyjną propozycję nie mogły być w tej sprawie dowodem rozstrzygającym. Jak stwierdzili biegli, zapis rozmowy nagranej przez biznesmena 19 marca 2008 r. nie ma waloru autentyczności. „Jako autentyczne określane jest bowiem nagranie oryginalne i ciągłe, i tylko takie może być wykorzystane jako dowód w postępowaniu karnym. Brak źródłowego nośnika nagrania, które zniszczył sam zawiadamiający, nie pozwala na dokonanie badań jego ciągłości oraz precyzyjnego odczytu rozmowy.” - czytamy w oświadczeniu prokuratury. Innych dowodów obciążających prezydenta Sopotu nie było.
- Dziś są już twarde dowody na to, że taśma, która miała mnie obciążyć, została zmanipulowana. Ktoś wprowadzał prokuraturę w błąd, ktoś manipulował dowodami. Doprowadził też do tego, że przez wiele lat wydawano na tę sprawę państwowe pieniądze. Liczę, że zostanie to wyjaśnione – komentował decyzję prokuratury Jacek Karnowski na zwołanej dziś przed południem konferencji prasowej. - Zarzuty były absurdalne. CBA Mariusza Kamieńskiego starało się nie widzieć, że nagranie jest spreparowane, a ja mam dowody na to, że tak było – dodawał prezydent Sopotu. Jak podkreślił, umorzenie jest dla niego uniewinnieniem. Czeka teraz rozwój na wydarzeń w tzw. aferze Julkego, czyli wznowienie zawieszonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku śledztwa w sprawie fabrykowania dowodów przez sopockiego biznesmena. Decyzja w tej sprawie może zapaść po tym jak uprawomocni się postanowienie Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
Głos zabrał dzisiaj także Sławomir Julke. W wydanym przez biznesmena oświadczeniu czytamy: „Ponad pięć lat temu powiadomiłem organy wymiaru sprawiedliwości o próbie skorumpowania mnie w związku z planowaną inwestycją na terenie Sopotu. Zgodnie z prawem niezłożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie narażało mnie na poniesienie odpowiedzialności karnej. Wszczęcie śledztwa wskutek mojego zawiadomienia, postawienie podejrzanemu zarzutów korupcji, również w innych sprawach, które znalazły swój finał w Sądzie, potwierdziło, że moje działanie były w pełni uzasadnione. Niejednokrotnie, przedstawiciele prokuratury wskazywali, że zebrane w tej sprawie dowody są na tyle poważne i uprawdopodabniające popełnienie przestępstwa, że uzasadniają skierowanie aktu oskarżenia do Sądu.
Śledczy formułowali również oświadczenia, że przedstawiona przeze mnie wersja wydarzeń jest wiarygodna, zaś moje zeznania zostały potwierdzone przez inne środki dowodowe, w tym w oparciu o zeznania innych świadków, opinie biegłych oraz eksperymenty procesowe.  Z uwagi na zaufanie do organów wymiaru sprawiedliwości przyjmuję, że wszelkie decyzje prokuratury, jak i Sądu w tej sprawie były i są podejmowane zgodnie ze standardami demokratycznego państwa prawa. Pomimo upływu lat pozostaje w przekonaniu, że zawiadamiając organy wymiaru sprawiedliwości o przedmiotowej sprawie podjąłem słuszną decyzję. Uchroniło mnie to przed udziałem w dwuznacznych polityczno-biznesowych relacjach. Podkreślam, że kolejny raz postąpiłbym dokładnie w ten sam, zgodny z prawem sposób.”. 17.12.2013 / fot. KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia