Sopockie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe ustanowiło pierwszy w tym sezonie rekord. - Tylko w niedzielę musieliśmy aż sześciokrotnie podejmować interwencje w obszarze wodnym miasta – mówi Marcin Burda, prezes sopockiego WOPR. Najpoważniej brzmiące zgłoszenie ratownicy odebrali kilka minut po godz. 16. Zaalarmowane zostały także pogotowie i straż pożarna. Na wysokości wejścia nr 14 na sopocką plażę (rejon al. Franciszka Mamuszki) w morze wypłynął mężczyzna i zniknął z pola widzenia towarzyszy pozostających na brzegu. Alarm podniósł wystraszony kolega pływaka. - Po sześciu minutach i 40 sekundach od przyjęcia zgłoszenia do akcji jako pierwsza wyruszyła karetka wodna P3. Na poszukiwania wypłynęli także ratownicy na łódce R2 i skuterze R5, zaś z brzegu rejon poszukiwań patrolował quad Q1. Zaangażowanych było 11 ratowników – opowiada prezes Burda. Pływaka odnaleźli ok. 300 m od brzegu. Schował się na żółtej wieżyczce u wylotu instalacji odprowadzenia wód potokowych w głąb Zatoki Gdańskiej. - Trudno powiedzieć, czy zrobił to z wyczerpania czy dla żartu. Był w stanie nietrzeźwości. Zgodnie z obowiązującymi przepisami niesfornego pływaka musieliśmy przekazać w ręce policji. 02.06.2013 / fot. Jerzy Bartkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia