Fani Ireny Jarockiej chcą, by jej imię nosiła sopocka muszla koncertowa. Starania o upamiętnienie piosenkarki, której droga do wielkiej kariery rozpoczynała się w Trójmieście, czynią od ponad dwóch lat. Artystkę wielokrotnie podziwiać mogli miłośnicy festiwali piosenki w Operze Leśnej (Miss Obiektywu '73). W sopockim mieszkaniu Seweryna Krajewskiego powstał jej pierwszy wielki przebój - „Gondolierzy znad Wisły”. W sopockiej muszli na molo Jarocka występowała w latach 70. i 90. I nadal tu jest – w piosenkach i we wspomnieniach. II koncert pt. „By coś zostało z tych dni” sprawił, że w trzecią sobotę sierpnia przed muszlą koncertową pojawiły się tłumy. - To w ogóle była rekordowa sobota dla kurortu. Sopockie molo odwiedziło 15 200 gości. Nie mamy wątpliwości, że w tym osiągnięciu mają udział nasi widzowie i słuchacze – mówi, śmiejąc się, Lidia Czerniak z fanklubu Ireny Jarockiej, pomysłodawczyni sopockich koncertów i wielka zwolenniczka nadania muszli imienia piosenkarki. Sopoccy radni nie mówią „nie”, ale mają też swoje festiwalowe oczekiwania. Chodzi o to, by przeglądy twórczości zmarłej przed 3,5 roku wokalistki mogły na stałe zagościć w sopockim kalendarzu kulturalnym. Starania o to czynią nie tylko fani – do organizatorów tegorocznego koncertu „By coś zostało z tych dni” dołączyły sopocki Młodzieżowy Dom Kultury, Kąpielisko Morskie Sopot, Fundacja Sopockie Korzenie, Fundacja Ireny Jarockiej i Urząd Miasta... Publiczność bawiła się przez trzy godziny. Wśród wykonawców piosenek największym powodzeniem cieszył się utwór „Wymyśliłam Cię”. Sięgali po niego aż trzykrotnie. Słuchaczom najbardziej do gustu przypadł przebój „Sto lat czekam na Twój list” w wykonaniu Janusza Michalaka, laureata Wojewódzkiego Konkursu Piosenki Seniorów „Ocalić od zapomnienia” (MDK). Nagrodę z najlepszą interpretację jury reprezentujące Związek Artystów Scen Polskich przyznało 16-letniej Darii Staniszewskiej. Laureatka Wojewódzkiego Konkursu „Odkrywamy Talenty na Pomorzu” na nowo odkrywała „Beatlemanię story”. Piosenki Ireny Jarockiej śpiewali w Sopocie także Katarzyna Rogalska z Cappelli Gedanensis oraz – spontanicznie, w duecie z Ireną Klebbą – Marian Zacharewicz, były mąż i menedżer piosenkarki („Kocha się raz”). Fragmenty z autobiografii wokalistki pt. „Motylem jestem, czyli piosenka o mnie samej” czytała Izabela Trojanowska. Koncertowi towarzyszyła wystawa portretów Ireny Jarockiej, których autorką jest ceniona w świecie fotograf Renata Pajchel. 15.08.2015 / fot. Maciej Kosycarz / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia