Ponad stu pracowników Stoczni Gdańsk rozpoczęło w czwartek strajk. Od rana protestują pod biurem dyrekcji. - Żądamy wypłaty zaległych wynagrodzeń – mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność". Od maja stoczniowcy otrzymują wynagrodzenie w ratach. Wczoraj na ich konta miała wpłynąć druga rata za sierpień. Pieniędzy nie otrzymali, a w zakładzie roznosi się wieść o blokadzie kont bankowych i rychłej upadłości stoczni. Jak poinformował w środę serwis trojmiasto.pl, Agencja Rozwoju Przemysłu miała odrzucić projekt ratowania zakładu, co oznacza, że upadłość jest przesądzona. - Nie interesują nas zagrywki właścicieli. Chcemy naszych pieniędzy, i to dla wszystkich pracowników. Nie godzimy się na dzielenie nas na lepszych i gorszych – mówi Karol Guzikiewicz. Jak informuje Jacek Łęski, rzecznik prasowy Gdańsk Shipyard Group, wypłaty mają trafić dzisiaj na konta ok. 700 stoczniowców zatrudnionych przy produkcji. Zobowiązania finansowe wobec pozostałych pracowników zarząd spółki zamierza wypełnić do poniedziałku. Stoczniowcy zapowiadają, że jeśli firma będzie się ociągała ze spełnieniem ich żądań, to wyjdą z protestem na ulice. 26.09.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia