Uratowany od zagłady grobowiec Gralathów w Sulminie wyjawia kolejne tajemnice. W odrestaurowanych przed kilkunastoma miesiącami murach kaplicy grobowej potomków Daniela Gralatha (1708-1767), gdańskiego burmistrza, fundatora Alei Lip (dzisiejszej alei Zwycięstwa) i współzałożyciela Towarzystwa Przyrodniczego w Gdańsku, dobiega końca pierwszy etap prac zmierzających do odtworzenia plądrowanej przez lata i dewastowanej krypty.
- Nie ukrywajmy, zwłoki rodziny Gralathów były wielokrotnie bezczeszczone. Makabra i jeden wielki śmietnik – mówiła nam w ubiegłym roku sołtys Lidia Cendrowska wskazując na otwór wejściowy do podziemi widniejący w marmurowej posadzce wyremontowanego budynku mauzoleum. Fragmenty płyty wykonanej z jasnego piaskowca, zakrywającej niegdyś wejście do krypty, zdewastowane trumny i porozrzucane kości znajdowały się pod grubą warstwą gruzu, ziemi i śmieci. - Na wysypisko wywieźliśmy trzy pełne kontenery – dodaje po kilkunastu miesiącach od naszej poprzedniej rozmowy pani Lidia. - Śmieci zajmowały ok. 12 metrów sześciennych – uściśla archeolog Krzysztof Dyrda, który przed tygodniem przystąpił do pracy w podziemiach. Światełko w krypcie wstydu zapaliło się dopiero niedawno, w czym największą zasługę mają mieszkańcy Sulmina. Dzięki staraniom sołtys Cendrowskiej, gmina Żukowo, właściciel zabytku, uzyskała dotację Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków na wykonanie w podziemnej części grobowca prac archeologiczno-architektonicznych. - Konserwator przekazał gminie 11 tys. zł, Żukowo dało tyle samo. Za te pieniądze można było w końcu uporządkować kryptę i przeprowadzić w niej niezbędne prace archeologiczne. Dziś dobiegają one końca. Środków wystarczy jeszcze na projekt architektoniczny. Wnętrze grobowca zyska oświetlenie, a otwór wejściowy do podziemi zakryje szklana płyta, umożliwiająca wzrokową penetrację przestrzeni, w której ponownie złożone zostały szczątki potomków Daniela Gralatha – mówi sołtys Cendrowska. Z nadzieją, że w przyszłym roku znajdą się pieniądze na wykonanie projektu.
- Odsłoniliśmy siedem trumien. Trzy z nich przetrwały jedynie w szczątkowym stanie. Kawałki zbutwiałego bądź nadpalonego drewna rozsypywały się w dłoniach... Nie było dla nich ratunku. Dość powiedzieć, że dwie trumny nosiły ślady rozpalania w nich ognisk. W inne celowano cegłówkami. Swoje zrobiła też wilgoć wnikająca do niewielkiej krypty (3,8 x 3,8 m; głębokość – ok. 3 m – przyp red.) m.in. przez zasypane kanały wentylacyjne – opowiada o swoich odkryciach w Sulminie Krzysztof Dyrda z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, w przeszłości prowadzący prace archeologiczne w kryptach gdańskich kościołów św. Jana i św. Jakuba. Były inspektor ds. ochrony archeologicznej Gdańska kierował m.in. grupą archeologów, którzy przed pięcioma laty odnaleźli w Bazylice Mariackiej fragment XII-wiecznego pergaminu z zapisem apokaliptycznej wizji końca świata. Odkrycie kopii apokryficznej księgi Starego Testamentu, zwanej IV Księgą Ezdrasza lub Żydowską Apokalipsą, uznane zostało za sensację na skalę światową. Głośno o zespole pracującym pod kierownictwem Dyrdy było także w 2011 r., kiedy na pograniczu gminy Żukowo i Gdańska, w niedużej odległości od lotniska w Rębiechowie, naukowcy natrafili na ślady XIII-wiecznej osady. Niedługo potem archeolog został zaproszony na oględziny zrujnowanego grobowca w Sulminie. Wystąpił wówczas jako konsultant. Trzy lata później mógł dotknąć mrocznej historii tego miejsca. - Tylko jedna mumia zachowała się w całości. Szkielet kobiety, najprawdopodobniej pochowanej tutaj w 1907 r. Marii Maquet, podobnie jak inne pochówki nie umknął uwadze wandali nawiedzających grobowiec. Ciało i wyrwana wyściółka trumny zostały przeniesione na posadzkę, a następnie przykryte wiekiem. Z czasem pokryła je warstwa gruzu. I tylko dlatego – jak przypuszczam - zwłoki nie były bezczeszczone przez kolejnych amatorów cmentarnych łupów. Pozostającą na widoku spodnią część trumny w dużej mierze strawił ogień... - wyjawia Krzysztof Dyrda. - Ciszej już nad tymi trumnami – chciałoby się powiedzieć słuchając makabrycznych opowieści.
W sulmińskim grobowcu spoczęli: Carl Friedrich Gralath (zmarły w 1818 r.), James Balfour (1849 r.), Georg Friedrich Gralath (1853 r.), Emilia Julia Gralath (1863 r.), Stanislaus Carl Gralath (1864 r.), Ernestyna Amalia Foller (1867 r.) i Maria Maquet (1907 r.). 22.09.2014 / fot. Maciej Kosycarz / KFP
Mroczne tajemnice grobowca Gralathów w Sulminie
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia