Na wieżę kościoła św. Jana w Gdańsku wróciły cztery tarcze zrekonstruowanego zegara, który przepadł w pożodze 1945 roku. Po XVII-wiecznym zabytku pozostały jedynie żelazne kotwy w ceglanych murach. Dzisiaj, po tym jak górna część odrestaurowanej wieży uwolniła się od balastu rusztowań, jeden z największych gdańskich zegarów znowu świeci pełnym blaskiem. - No i to nie jest jeszcze najlepszy jego czas, bo dopiero za kilka tygodni miedziana blacha pokryje się patyną. Kiedy tarcze ściemnieją, wszystkie detale i elementy dekoracyjne, zdobione 24-karatowym złotem płatkowym, będą wyraźnie widoczne - wyjaśnia Iwona Berent, kierownik biura odbudowy świątyni. Na tło okryte szlachetną patyną, taką w kolorze zielonym, pozłacane cyfry i tarcze słoneczne muszą poczekać znacznie dłużej. Ten czas odmierzać będzie znajdujący się w wieży mechanizm zegara, sterowany sygnałem satelitarnym z Frankfurtu. A propos, najpóźniej w połowie grudnia znikną rusztowania otaczające dolną część wieży. I to też będzie znak czasu: zakończy się pierwszy etap odbudowy i adaptacji kościoła na Centrum św. Jana. 12.11.2012 / fot. Maciej Kosycarz / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia