- Są w Polsce takie tereny po byłych stoczniach, gdzie powstają biurowce, centra przemysłowe, parki technologiczne i osiedla. A u nas... - z żalem w głosie mówią w Szczecinie o tym, co słychać w Trójmieście. A u nich na działce u zbiegu ulic Ludowej i Stelmacha należącej kiedyś do Stoczni Szczecińskiej powstaje sklep wielkopowierzchniowy „Biedronka”. Dyskont rośnie na terenie prywatnym, inwestor ma zgodę miasta na budowę, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poza tym, co nie jest w porządku, a o czym głośno mówią politycy opozycji. Bo do miejsca, w którym tętniło gospodarcze życie miasta, zamiast po pracę będzie się przychodziło po zakupy. - Martwię się o lokalny handel, bo tu znów zagraniczny kapitał wchodzi – dodaje do tego poseł Joachim Brudziński (PiS). SLD nie ma nic do sklepów, ale ma pretensje do rządu. Bo premier obiecał, że wróci tu przemysł, bo statków buduje się i remontuje coraz więcej, a takie miasto jak Szczecin stać jedynie na wygenerowanie małej „Biedronki”. - Niech ten teren będzie zagospodarowany całościowo, a nie dzielony na kawałki – sugeruje Dariusz Wieczorek, szef klubu radnych SLD w zachodniopomorskim sejmiku. Na najbliższej sesji lewica zamierza zgłosić projekt uchwały, na mocy której mogłoby dojść do komunalizacji terenów po byłej stoczni. 12.10.2012 / fot. Andrzej Szkocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia