Dom rodzinny Grzegorza Ciechowskiego przy ul. Nowy Rynek 2 w Tczewie popada w ruinę. Ten sam, w którym słynny tczewianin znalazł niegdyś pod choinką telefon, by po latach wrócić do swoich fascynacji z czasów dzieciństwa w wielkim przeboju Republiki. Tu pisał swoje wiersze i komponował pierwsze utwory. W przeddzień 11. rocznicy śmierci wybitnego muzyka, kompozytora i poety głos w sprawie niszczejącego domu zabiera Jan Kulas, również tczewianin, były poseł. Przyjaciel Ciechowskiego z czasów szkolnych, autor książki o liderze zespołu Republika, Obywatelu G.C. i Grzegorzu z Ciechowa, jest przekonany, że samorząd miasta powinien zadbać o dziedzictwo. Problem w tym, że ani w mieście, ani w kasie właściciela budynku - Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Tczewie, której prezesem był kiedyś ojciec muzyka, nie ma pieniędzy na centrum rockowo-muzealne, jakie widziałbym w tym miejscu Jan Kulas. Spółdzielnia chętnie sprzedałaby budynek, miasto nie chce go kupić, bo – jak tłumaczy wiceprezydent Zenon Drewa – jest wiele innych ważnych potrzeb. - Ciechowski należy do najbardziej rozpoznawalnych postaci lat dziewięćdziesiątych. Centrum muzyczne w jego rodzinnym domu byłoby świetną promocją miasta, mogliby tu przyjeżdżać fani Grzegorza z całej Polski i zagranicy – argumentuje Kulas. - Nie chodzi o to, żeby samorząd brał wszystko na siebie, lecz by przejął inicjatywę, a przede wszystkim wziął udział w debacie ma temat dalszych losów domu, w którym wychowywał się i kształtował artystycznie wielki tczewianin. 14.12.2012 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia