Wielkie polowanie na nowe gdańskie lwy rozpoczęte. Oliwa była w sobotę zakorkowana. Kolejka przed pawilonem lwiarni ciągnęła się na kilkaset metrów. Jak szacuje dyrektor Michała Targowski, dzień otwarty Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Wybrzeża, świętującego 60. urodziny połączone z wielkim powrotem do Gdańska króla zwierząt, przyciągnął ok. 20 tysięcy gości. Jaskinia lwa Arco i jego trzech nowych towarzyszek - Berghi, Zion i Bingi – może pomieścić ok. 50 widzów, nic zatem dziwnego, że dzień otwarty nie skończył się o planowanej godzinie 17. Darmowe zwiedzanie ogrodu i bezkrwawe łowy trwały dobrą godzinę dłużej. Głównym trofeum był widok lwiego stadka podziwianego zza pancernej szyby. Każdy chciał stanąć oko w oko z królem zwierząt, nie wszyscy jednak mogli dostąpić zaszczytu, gdyż czteroletni Arco przez dłuższy czas wylegiwał się na skalnej półce, pokazując widzom ogon. - Wstydzi się pewnie świeżo odniesionych ran na pysku. No ale mógłby się chociaż na chwilę odwrócić – ze zrozumieniem postulowali widzowie. - Rany szybko się goją, wkrótce nie będzie po nich śladu – uspokajali opiekunowie lwiarni. Jak się okazuje, przed trzydniową podróżą z Portugalii do Polski Arco stoczył walkę ze swoim ojcem. Trzy dni spędzone w ciasnej klatce przewożonej na platformie ciężarówki też musiały zrobić swoje. Najważniejsze, że lwy ze smakiem zajadają się wołowiną z kością. To znaczy, że odreagowały stres podróży i poczuły się w Oliwie jak u siebie. Co ważne, lwice zaakceptowały przywództwo Arco. Nie obyło się jednak bez ostrzeżenia, udzielonego przez najbardziej zadziorną w „haremie” Bingę. Król dostał łapą w pysk, co przypuszczalnie miało oznaczać, że na amory całe to młode towarzystwo ma jeszcze czas. - Król zaczeka, oswoi dziewczyny i sprawi, że w końcu się do niego przytulą - śmieje się Mirosław Kalicki, lekarz weterynarii w gdańskim zoo. A kiedy zobaczymy zwierzęta na 1,5-hektarowym wybiegu? - Nic na siłę. One same o tym zdecydują. Pierwszym krokom w nowej przestrzeni może towarzyszyć stres. W istocie będzie to dla nich wielka radość - wyjaśnia dyrektor ogrodu Michał Targowski. 11.10.2014 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia