Tragedia w gdańskim zoo. Na oczach publiczności lew Arco zagryzł półtoraroczną lwicę. Zwierzęta trafiły do Oliwy przed tygodniem. W minioną sobotę były bohaterami wielkiego otwarcia gdańskiej lwiarni.
Do makabrycznego zdarzenia doszło dzisiaj ok. godz. 16, tuż przed zamknięciem pawilonu. Jak relacjonują znajdujący się w lwiarni goście, czteroletni samiec przez pewien czas krążył wokół samicy, by w pewnym momencie rzucić się na nią i zacisnąć zęby na szyi ofiary. - Próbowaliśmy je rozdzielić, otworzyliśmy okna, polewaliśmy zwierzęta zimną wodą. Niestety, nasze wysiłki zdały się na nic - mówi wstrząśnięty Michał Targowski, dyrektor ogrodu. Po ok. 10 minutach Arco puścił lwicę i spokojnie się oddalił. Lekarz nie mógł już nic zrobić. Dwie towarzyszki zagryzionej lwicy obserwowały wstrząsające sceny, leżąc na skalnych półkach lwiarni. Co zrozumiałe, po tym zdarzeniu zostały odseparowane od samca. Na jak długo i co dalej z lwami będzie, nie wiadomo. - Wszyscy jesteśmy w szoku. Musimy ochłonąć. Nie wiemy tak naprawdę, co mogło rozdrażnić lwa do tego stopnia. Trudno powiedzieć, czy będzie zagrożeniem dla tej drugiej, mniejszej samicy. Ta najstarsza na pewno nie da sobie zrobić krzywdy. Po pierwszych dniach wyglądało na to, że nasze lwy będą tworzyć zgraną rodzinę. Świętowaliśmy wielkie wydarzenia, by spaść z wysoka – dodaje dyrektor Targowski. 13.10.2014 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia