Walentynkowy tramwaj jeździ dziś po Gdańsku na trasie Strzyża – Centrum. Łączy przyjemne z... przyjemnym. „Kocham” w takiej „ence” z 1952 r. ma niebanalny wymiar, a do tego wypełnia przejażdżka tramwajem gdańskiego ZKM zamiłowanie do historycznych pojazdów. - Odgłosy są niesamowite. Donośny stukot kół, dźwięki rozsuwających się drzwi, starego dzwonka i korby, którą kręci motorniczy, tworzą niepowtarzalny klimat – dzieli się wrażeniami pani Magda, od dwóch i pół roku małżonka Piotra. Młode małżeństwo z Gdańska mogło dziś popróbować miłości w tramwajowym wydaniu już o godz. 8.10. Byli pierwszymi i wyjątkowymi pasażerami „enki”. Przywilej pierwszej jazdy pani Magda wygrała w walentynkowym konkursie Radia Gdańsk, który cały ten „tramwaj zwany pożądaniem” wymyśliło. Najważniejsi dziś pasażerowie rozkoszowali się jazdą i specjałami serwowanymi podczas podróży (w obie strony) w ramach walentynkowego śniadania. Bynajmniej nie był chleb powszedni, który pod postacią kanapek owiniętych w papier śniadaniowy jest okruchem historii tramwajów kursujących niegdyś ul. Jana z Kolna przy Stoczni Gdańskiej. Dziś elegancka obsługa z sopockiej restauracji White House podawała w czasie jazdy bliny kukurydziane z kawiorem i wędzonym łososiem, awokado z owocami granatu i białym serem, krewetki z miodem manuka, imbirem oraz mus z ciemnej czekolady z armaniakiem i truskawkami w białej czekoladzie. - Gusty mamy z mężem podobne. Najbardziej smakowała nam wiśnia japońska z tapioką na cieście francuskim. Doskonały był również tort z cukierni Fajne Baby – dzieli się pani Magda, mama Zuzanny, która 1 czerwca skończy 2 latka. Adekwatnie do okoliczności, kuchnia tramwajowa zadbała o to, by w potrawach znalazł się lubczyk. - Poczuliśmy jego moc, ale przy tylu świadkach naszej podróży staraliśmy się robić wszystko, by w centrum uwagi pozostawał pędzący tramwaj - śmieje się pani Magda. 14.02.2013 / fot. Maciej Kosycarz / KFP

Świąteczna linia tramwajowa w Gdańsku

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia