Pomorski konserwator zabytków wydał nakaz wstrzymania rozbiórki spichlerza Woli Łeb. Okazuje się, że nie ma na nią prawomocnego pozwolenia. Decyzja zapadła 7 lutego, cztery dni po tym, jak gdański oddział Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków przystąpił do prac w zachodniej ścianie zrujnowanego zabytku. - Ta decyzja jest niewykonalna. Katastrofalny stan budowli przemawia za kontynuowaniem prac - mówi Włodzimierz Bartosiewicz, szef Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska. Miasto wstrzymało rozbiórkę, ale tylko na tydzień. 14 lutego pracownicy PPKZ powrócili do pracy na murach. Jak się dowiedzieliśmy, upoważniał ich do tego protokół z kontroli budowy sporządzony przez DRMG. - Najważniejsza jest dla nas prawomocna decyzja na rozbiórkę wydana właścicielowi nieruchomości przez Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków – przekonuje dyrektor Bartosiewicz. Ruiny stoją na działce należącej do spółki Spichlerz Ognisty Wóz, która planuje na Wyspie Spichrzów budowę obiektu o przeznaczeniu usługowym. Szkopuł w tym, że spółka nie otrzymałaby wspomnianej decyzji, gdyby nie było zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków. Decyzję tę Dariusz Chmielewski wydał 12 listopada 2013 r. Ku niezadowoleniu inwestorów, tuż przed jej uprawomocnieniem konserwator zgodził się też na uznanie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami za stronę postępowania toczącego się w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prośbę o uchylenie decyzji rozbiórkowej wystosował do ministra Zdrojewskiego Tomasz Korzeniowski, prezes gdańskiego oddziału TOnZ, gorący orędownik ratowania zabytku metodami „cywilizowanymi”, m.in. poprzez wzmocnienie i stabilizację popękanych murów.
- Do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez ministerstwo decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków z listopada ubiegłego roku jest nieprawomocna. W związku z tym uznaliśmy, że prace w spichlerzu nie mogą być prowadzone – o przyczynach wstrzymania rozbiórki mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. Chodzi nie tylko o rozbieraną ścinę zachodnią Wolego Łba. W nakazie wstrzymania prac jest także mowa o rozbieżnościach dotyczących metodologii rozbiórki fragmentów północnej i południowej elewacji spichlerza. Zdaniem WUOZ, plan robót odbiega od tego, co znajduje się w pozwoleniu wydanym przez konserwatora. Pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że już 4 lutego w dzienniku budowy pojawił się wpis Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków informujący o konieczności wstrzymania prac, jak się później okazało – zignorowany przez inspektora Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska. O tym również wspomina nakaz z 7 lutego.
- Jesteśmy świadkami nielegalnej rozbiórki. Odwołanie TOnZ do ministerstwa powinno skutkować wstrzymaniem wykonalności wszelkich decyzji administracyjnych, w tym także pozwolenia na budowę. Ono jest nieprawomocne – nie ma wątpliwości Tomasz Korzeniowski. Prezesa gdańskiego oddziału TOnZ niepokoi fakt, że na decyzję ministerstwa możemy czekać aż do 31 marca... A Gdańsk czasu nie ma. Rozbiórka zachodniej ściany spichlerza, kolidującej z pracami remontowymi prowadzonymi od roku na nabrzeżach Wyspy Spichrzów, miała potrwać nie dłużej niż do 28 lutego. Miasto gonią terminy zakończenia I etapu rewitalizacji Wyspy, wycenionego na 23 mln zł. Opóźnienia mogłyby skutkować utratą 18 mln zł pozyskanych na remont z kasy unijnej. Losy zrujnowanego spichlerza wydają się być przesądzone, jednak prezes Korzeniowski nie rezygnuje z walki. 5 lutego złożył zawiadomienie o nielegalnej rozbiórce w Wydziale Dochodzeniowo-Śledczym Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Następnego dnia zainteresował sprawą Prokuraturę Okręgową. Na wieść o tym, że konserwatorski nakaz wstrzymania prac nie stanowi dla miasta przeszkody, wystąpił z wnioskiem o interwencję do wojewody Ryszarda Stachurskiego (organ pierwszej instancji ochrony zabytków). W piśmie z 17 lutego czytamy: „Składam wniosek o natychmiastowe zabezpieczenie przez podległe Panu Wojewodzie służby, nieruchomości przy ul. Chmielnej 12 w Gdańsku lub wydanie polecenia podległemu pracownikowi zabezpieczenia budynku w asyście policji, poprzez wyprowadzenie ludzi, którzy wbrew wydanemu nakazowi administracyjnemu kontynuują rozbiórkę zabytku oraz zabezpieczenie budynku jako obiektu posiadającego wartość dowodową w sprawie prowadzonych czynności przez policję i prokuraturę (nr sprawy Prokury Okręgowej III Ko 216/14)”. Korespondencja trafiła także do Kancelarii Prezydenta RP i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Z pytaniem o dalsze losy sprawy zwróciliśmy się w czwartek Romana Nowaka, rzecznika prasowego wojewody pomorskiego. Odpowiedzi jeszcze nie ma. W styczniu podobne pytania stawiał portal trojmiasto.pl. - Nie chcemy komentować tej sprawy. Wojewoda nie będzie podejmował działań zmierzających do uchylenia decyzji (o rozbiórce – przyp. red.) - wyjaśniał rzecznik wojewody pomorskiego. Nakaz wstrzymania prac wydany przez wojewódzkiego konserwatora zabytków niczego nie zmienia? 21.02.2014 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia