Zaraza ogarnęła Gdańsk. Było strasznie. Pod płaszczem grozy kryły się historia i edukacja. Na wspólną podróż do lat 1709-10, kiedy miasto pustoszyła epidemia dżumy, zaprosiło nas w sobotę do Dworu Artusa Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Do czasu czarnej śmierci nawiązywały prelekcje historyczne, stanowiska edukacyjne i inscenizacje z udziałem rekonstruktorów z Garnizonu Gdańsk. Miłośnicy historii grodu nad Motławą mogli dowiedzieć się, kim byli „lekarze z dziobami”, do czego służyła sproszkowana ludzka czaszka i jak wyglądali chorzy na dżumę, trąd czy ospę. Podczas zarazy w latach 1709-1710 Gdańsk stracił ponad 30 proc. swojej populacji. Do walki z czarną śmiercią stanął cech gdańskich chirurgów. Jedni z poświęcenia, realizując swoje zawodowe zobowiązania, inni z chęci zysku pomagali chorym. Sami także padali ofiarą morowego powietrza. Do walki zaprzęgli cały arsenał preparatów i instrumentów znany przez ówczesną medycynę, których tajemnice zadziwiają i przyprawiają dziś o dreszcz przerażenia.
Organizatorzy dedykowali wydarzenie pamięci zmarłego przed kilkoma dniami profesora Jerzego Sampa, wielkiego miłośnika i piewcy Gdańska. 21.02.2015 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia