Mur Wałęsy legł w gruzach. Eksponowany przed siedzibą „Solidarności” fragment stoczniowego płotu, przez który czasie sierpniowego strajku w 1980 r. miał przez przeskoczyć legendarny przywódca „S”, rozpadł się na kawałki po tym, jak w pamiątkową ekspozycję uderzył samochód. Ocalał znajdujący się nieopodal fragment Muru Berlińskiego. Do wypadku z udziałem kierowców skody i mercedesa doszło na ul. Wały Piastowskie w poniedziałek ok. godziny 16. Ten drugi nie ustąpił pierwszeństwa i z hukiem wjechał w ceglaną pamiątkę. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Na jego koncie znalazło się 6 punktów karnych. Lech Wałęsa nie robił tragedii z tego zdarzenia. Poproszony o komentarz przez reporterów TVN24 przypomniał, że w miejscu gdzie pierwotnie znajdował się stoczniowy mur, wszystko jest zniszczone. - Tam już wszystko jest poprzewracane, już tego nie ma dość dawno, jest całkowicie zmienione, ale było, minęło. Mamy nową rzeczywistość i cieszmy się z tego, co mamy. Może czas, żebyśmy usuwali mury – powiedział były prezydent RP. - Może kierowca zrobił to celowo, nie wiem, bo ludzie mają różne pomysły. Chciał się zapisać może w historii, że przewrócił ostatni mur, nie wiadomo – żartował Wałęsa. Jak słyszymy, otworzeniem zniszczonej pamiątki zajmie się Europejskie Centrum Solidarności. - Musimy najpierw ustalić, czy w ogóle da się ją odbudować. Sprawdziliśmy - na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej nie zachował ani jeden kawałek muru, którym można byłoby zastąpić ten zniszczony fragment - mówi Aleksandra Dulkiewicz z biura prasowego ECS. 29.09.2014 / Fot. Wojciech Walder / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia