19 lipca 1852 r. nie zapisał się wielkimi literami na kartach w historii pomorskiego kolejnictwa. A chyba powinien. Ba, mylony jest – np. w Wikipedii – z 17 lipca. Nawet pasjonaci kolei nie mają do tej daty pamięci. - Pewnie dlatego, że wspominamy czasy pruskich kolei, a dworca Gdańsk Główny jeszcze wtedy zwyczajnie nie było. Bardziej jednak siedzi mi w głowie rok 1901, kiedy nowy gmach dworcowy zaczął służyć pasażerom - mówi Leszek Lewiński, zastępca dyrektora gdyńskiego oddziału firmy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., były wiceprezes Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych. W tę samą stronę zmierza Marek Sadowski, obecny zarządca obiektu z Rejonu Dworców Kolejowych w Gdańsku. - 30 października 1900 r. gdańszczanie uroczyście otwierali nowy dworzec. Ale co było tutaj 50 lat wcześniej? - głośno zastanawia się szef Gdańska Głównego. - Przypuszczam, że odpowiedź może znać dyrektor Buczek z SKM, albo pan Paweł Wróblewski z Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Obaj są pozytywnie zakręceni historią kolejnictwa – podpowiada Marek Sadowski. Dyrektora ds. przewozów Szybkiej Kolei Miejskiej nie udało nam się sprawdzić. Będzie uchwytny w piątek, 20 lipca. Paweł Wróblewski, specjalista do spraw planowania ruchu kolejowego w spółce PKM, imponuje wiedzą z historii kolei. Indagowany przez nas w sprawie roku 1852 jest blisko, w miejscu którego rzecz dotyczy, robił nawet zdjęcia trzy lata temu. Widać na nich, jak zwijają się tory pierwszego gdańskiego dworca, zlokalizowanego między ul. Toruńską a obwałowaniami twierdzy. Ale odpowiedź tak do końca nie pada. Nie trzymajmy dłużej w niepewności. 19 lipca 1852 r. o godzinie 14.30 przyjechał do Gdańska pierwszy pociąg. Próbny co prawda, jeszcze przed oficjalnym otwarciem linii łączącej Gdańsk z Bydgoszczą, ale jednak wszystkie miejsca w trzech wagonach pasażerskich 2 i 3 klasy były zajęte. Za parowozem, który w tamtych czasach mógł rozwijać prędkość ok. 65 km na godzinę, jechał też wagon bagażowy. - Co ciekawe, układ geometryczny nowej linii, został zaprojektowany w taki sposób, aby można było po niej pędzić z prędkością 160 km na godzinę – dzieli się dyrektor Leszek Lewiński. - Bo wtedy budowali inżynierowie, technicy i rzemieślnicy. Z perspektywą najbliższych stu lat. A dziś budują księgowi... tekst d.ł. / informacja własna KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia