Szwajcar Eric Monnin i Nowozelandczyk Reuben Corbett w ostatnim wyścigu drugiej round robin (dziesiąty flight) rozstrzygali o tym, kto zajmie dwa wolne miejsca w półfinałach 10. regat Sopot Match Race. Na wynik tego pojedynku z największym zainteresowaniem czekał Karol Jabłoński, najbardziej utytułowany żeglarz w polskim jachtingu, uczestnik regat America's Cup oraz Louis Vuitton Trophy, tegoroczny zwycięzca prestiżowych regat Giraglia Rolex Cup. Wszyscy trzej mieli szansę na dołączenie do Przemysława Tarnackiego i Pierre-Antonie Morvana (Francja), którzy jako pierwsi awansowali do wielkiej czwórki, solidarnie wygrywając po dziewięć z czternastu żeglarskich pojedynków. Sternicy i ich trzyosobowe załogi mają w Sopocie do dyspozycji jachty typu Daimant 3000 (10,6 m długości, 2,5 m szerokości, prędkość - do 18 węzłów). - Wiem, że jest ciasno. Nie umiem powiedzieć, czy będziemy w półfinale. Wczorajsze regaty były trudne, dziś zaś mieliśmy megatrudny dzień. Wiatr wciąż zmieniał siłę i kierunek, a w takich warunkach bardzo dużo zależy od szczęścia – mówił o sytuacji w tabeli punktowej i przebiegu rywalizacji nasz utytułowany sternik przed rozpoczęciem decydującego wyścigu. W czwartkowej round robin Jabłoński radził sobie najlepiej w stawce ośmiu sterników. Wygrał pięć z siedmiu wyścigów. Od falstartu rozpoczął udział w 10. Sopot Match Race Francuz Pierre-Antonie Morvan, zwycięzca dwóch poprzednich edycji sopockich regat. Trzeci żeglarz światowego rankingu ISAF przegrał trzy pierwsze pojedynki, a kiedy zaczął się rozkręcać, trafił na Jabłońskiego i zakończył tę serię wyścigów z czterema porażkami na koncie. - Nie zdążył obudzić się po tym, jak od razu po wyjściu z samolotu, którym przyleciał nad polskie morze z Chicago, wsiadł do łódki – pół żartem, pół serio występ faworyta komentowali eksperci. Straty do konkurentów Francuz odrobił w piątek wygrywając wyścig za wyścigiem. Po sześciu kolejnych zwycięstwach, w ostatnim starcie mógł pozwolić sobie na jedyną dzisiaj porażkę. - Jest dobry. Ale ma też dużo szczęścia – z uśmiechem komentował dokonania Morvana Waldemar Heflich, wielki znawca jachtingu, redaktor naczelny miesięcznika "Żagle". Kiedy do ostatniego eliminacyjnego wyścigu przystępowali dziś Monnin i Corbett, eksperci – tak jak wszyscy kibice – ściskali kciuki za... Jabłońskiego. - Jeśli wygra Corbett, to obok niego do półfinałów awansuje Karol. A jeśli lepszy będzie Monnin, to Corbett i Jabłoński zgromadzą po osiem punktów, co oznacza, że wszyscy będziemy czekali na... wyniki analizy sędziowskiej – rozważali znawcy tematu. Wygrał Nowozelandczyk – w półfinałach 10. Sopot Match Race jest dwóch Polaków. 16.08.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

Z ostatniej chwili. Dziesięć lat czekaliśmy na polski finał w regatach Sopot Match Race. I jest! W niedzielę o zwycięstwo walczyć będą Karol Jabłoński i Przemysław Tarnacki. Ten pierwszy sprawił dużą niespodziankę pokonując w pojedynkach półfinałowych Pierre-Antonie Morvana 3:1. Tarnacki i Corbett ścigali się pięciokrotnie. W czwartym wyścigu sopocianin doprowadził do remisu 2:2, a w starciu decydującym o awansie do finału, po pasjonującej walce wyprzedził Nowozelandczyka o długość łódki.

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia