W Ergo Arenie objawiła się polska potęga biegów na 800 metrów. Połowa medali, jakie były do zdobycia na mistrzostwach świata w tej specjalności, przez kilkanaście minut należała do biało-czerwonych. Sopot już zawsze będzie nam się kojarzył z wicemistrzowskim tytułami pochodzącej z Kartuz Angeliki Cichockiej (ULKS Talex Borysław Borzytuchom) i Adama Kszczota (RKS Łódź). A żal po straconym brązowym medalu Marcina Lewandowskiego (Zawisza Bydgoszcz) w końcu minie. Decyzją sędziów krążek wywalczony przez Polaka po zaciętym boju z Brytyjczykiem Andrew Osagie zawisł na szyi tego drugiego. - Nadepnąłem linię na ostatnim łuku. Przed wyjściem na ostatnią prostą. To było w momencie, kiedy Osagie zaczął mnie atakować. Nie skróciłem przez to dystansu – tłumaczył po biegu nasz średniodystansowiec licząc na to, że jednak stanie na podium obok srebrnego Adama Kszczota. Ten jeden fałszywy krok sprawił, że na dwa medale polskich 800-metrowców będziemy musieli poczekać do sierpniowych mistrzostw Europy na stadionie w Zurychu. Na Starym Kontynencie nie ma szybszych biegaczy. Złoto w Sopocie zdobył Etiopczyk Mohammed Aman. Polska okrasiła udane starty w 15. Halowych Mistrzostwach Świata trzema medalami – złotym i dwoma srebrnymi. W klasyfikacji medalowej zajęliśmy wysokie, szóste miejsce. Wygrali Amerykanie, zdobywcy ośmiu złotych, dwóch srebrnych i dwóch brązowych krążków. Do reprezentantów USA należał też jedyny ustanowiony w Sopocie halowy rekord świata. O mocny akcent na zakończenie mistrzostw postarała się męska sztafeta 4 x 400 m (3:02.13). 09.03.2014 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia