Fantastyczny aktor, wspaniały kolega, niezwykle szlachetny i skromny człowiek. Nasz kochany Florek po prostu. Św. Mikołaj, Heweliusz i marszałek Piłsudski w jednej osobie. - Florian występuje w roli gdańskiej Świeckiej Trójcy. Stał się częścią krajobrazu naszego miasta, tak jak częścią tego krajobrazu był śp. nasz pirat – zachwalał walory jubilata prezydent Paweł Adamowicz. - I jest prawie tak przystojny jak Kasztanka marszałka – dodawał Michał Juszczakiewicz, z którym solenizant odbył niejedną artystyczną podróż w ładowni słynnego Sołdka. Florian Staniewski obchodzi w tym roku 70. urodziny i 50-lecie pracy na scenie. Jubileusze artysta świętował w gościnnych progach klubu Plama na Zaspie. Tutaj ma przyjaciół. W piątkowy wieczór byli z nim, żeby dać dowód miłości i podziękować za serce. Za to, że potrafi ich uczyć, bawić i zarażać teatralną pasją. Z Plamą (i za namową Elwiry Twardowskiej) aktor Teatru Wybrzeże rozpoczął swoją artystyczną przygodę na ulicach Gdańska. Najpierw był św. Mikołajem. - Z Florkiem mam intymne kontakty od lat z górą siedemnastu. 5 grudnia spotykamy się na Długim Targu przy miejskiej choince. Mikołajem był oczywiście wcześniej, jeszcze przed początkiem mojej misji prezydenckiej (…) Uświadomiłem sobie, że Florian rozpoczynał pracę, kiedy ja się rodziłem. 100 lat! Nie! 200 lat dla Florka naszego wielkiego – życzył jubilatowi Paweł Adamowicz. - Podarujemy ci dzisiaj drzewo: orzech włoski. Zasadzimy je tu, na polskiej ziemi, na Zaspie. Odchodzimy trochę od tradycji. Dotychczas sadziliśmy drzewa przyjaciołom, którzy odeszli, ale teraz będziemy je sadzić przyjaciołom, którzy są z nami – wprowadzał solenizanta do strefy podarunków, hołdów i luźnych form dziękczynnych Szymon Wróblewski, kierownik Plamy. Na serce, zmysły i głowę Florka działały tego wieczoru: różowy tort od państwa Pellowskich, a na nim cztery płonące świece (Michał Juszczakiewicz: „tradycyjnie cztery świece symbolizują 50 lat pracy zawodowej”; „to co robi Florian, to jest po prostu cały czas młodość”); utwór „Happy Birthday to You” zaśpiewany w tonacji blond, i to takiej, jakiej przed Florianem mógł doznać jedynie prezydent Kennedy; olej rycynowy – nowy lek na kaszel (Marek Brand: „zastanawiam się, czy pan się odważy teraz zakasłać”); perfumy znanej firmy, a po wyjęciu z opakowania – butelka sake (Michał Juszczakiewicz: „będzie mógł Florek polewać się od zewnątrz i od środka”); orkiestra reprezentacyjna i niekończąca się kolejka przyjaciół śpieszących z życzeniami. - Jestem naprawdę wzruszony. Co tu mądrego można powiedzieć? Kocham was – odwzajemniał uczucia jubilat. - Mam nadzieję, że jeszcze trochę tę misję pociągnę – dodał z właściwą sobie skromnością. Spotykamy się w Gdańsku 11 listopada. 25.09.2015 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

W Plamie jubileusze Floriana Staniewskiego

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia