39. Festiwal Filmowy wkroczył w środę na ścieżkę kryminalną. Pierwszy trup na ekranie Multikina padł już kilka minut po godz. 9. Szybko też mogliśmy przekonać się, że śmierć młodej kobiety stała się pretekstem do opowiedzenia równie wciągającej, co i mrocznej historii o grzechach... środowiska policyjnego. - To wymyślony koncept, ale też wynik moich osobistych doświadczeń. Akcja filmu od początku miała toczyć się jesienią, w deszczu. Wybór Jezioraka też nie jest przypadkowy. To miejsce otoczone słowiańską aurą. Naszym głównym celem było pokazanie ciekawej historii i utrzymanie widza w ciągłym zainteresowaniu - mówił na konferencji prasowej po premierowym pokazie „Jezioraka” reżyser Michał Otłowski. Jego debiut publiczność przyjęła z entuzjazmem. Podobnie jak Jowitę Budnik w roli ciężarnej policjantki Izy Dereń, której tuż po zaginięciu jej partnera, również policjanta, szef przydziela sprawę morderstwa prostytutki. Prowadząc śledztwo nad jeziorem bohaterka otwiera szerzej oczy na otoczenie, w którym żyje, ale też na własną przeszłość. - Propozycja zagrania silnej policjantki bardzo mnie zaskoczyła, a zarazem niezmiernie ucieszyła. Serce zabiło mi żywiej. W polskim kinie brakuje ról dla mocnych, dominujących kobiet. Jestem więc szczęściarą – mówiła w Gdyni filmowa podkomisarz Iza Dereń. Zdaniem ekspertów, z „Jezioraka” wyłoniła się poważna kandydatka do festiwalowej nagrody za pierwszoplanową rolę kobiecą.
Bardzo pochlebne recenzje zbierał w środę także "Fotograf" Waldemara Krzystka. Opowieść o seryjnym mordercy, tytułowym Fotografie zaznaczającym miejsca zbrodni kartonikami z numerami, łączy współczesną Moskwę z wydarzeniami w Legnicy, w której stacjonował niegdyś radziecki garnizon i w której reżyser spędzał lata swojej młodości. - Poznałem tam świat, ludzi i ich często tragiczne losy - komentował w Gdyni Waldemar Krzystek. - Umieściłem w tym filmie sceny, które są moimi wspomnieniami, w tym tę najważniejszą - samobójstwo radzieckiego żołnierza, dezertera. Zastrzelił się przed grupą Polaków. W "Fotografie" mówię o bardzo prawdziwych rzeczach, a Adam Woronowicz gra tu właściwie mnie – podkreślał reżyser. Wątek kryminalny „Fotografa” jest pretekstem do poszukiwania korzeni zła i skrzywionej, zgubnej mentalności obywatela (sowieckiego) imperium. Zdaniem autora obrazu, tego zła nie należy łączyć z jakimkolwiek ustrojem i systemem politycznym. - Zło się nie zmieniło. Nie pocieszajmy się i nie uspokajajmy, że to jest przeszłość. To trwa dalej (…) Jeden z rosyjskich współpracowników (główne role grają aktorzy rosyjscy i ukraińscy – przyp. red.) powiedział mi, że zrobiłem film o rosyjskiej świadomości. "To przykre, co nam mówisz, ale zarazem potrzebne" - usłyszałem. Czasami ktoś obcy, z dystansem jest potrzebny, by takie prawdy powiedzieć. Rosyjscy dystrybutorzy trochę inaczej na "Fotografa" patrzą. Chwalili film, ale jednocześnie postawili mi warunek: „wprowadzimy do naszych kin, jeżeli wytniesz pół godziny”. Cenzura. Nie! Odmówiłem – wyjawił Waldemar Krzystek. - Wrażenie zrobił na mnie cały rosyjski system, który był, jest i będzie. Ważni są w nim ludzie, którzy dążą do poznania prawdy - dodawał Adam Woronowicz, filmowy Kwiatkowski. Główne role w "Fotografie" grają: Tatiana Arntgolts (Natasza), Aleksandr Baluev (Lebiadkin), Andriei Kostash (Kola), Tomasz Kot (Bauman), Sonia Bohosiewicz (Przybylska) i Agata Buzek (Kasia Przybylska). 17.09.2014 fot. Krzysztof Mystkowski, Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia