W wieku 90 lat odszedł najwybitniejszy polski reżyser filmowy Andrzej Wajda. Wiele razy bywał na Pomorzu, tutaj również realizował swoje filmy - „Człowieka z żelaza” i „Wałęsę. Człowieka z nadziei”. Ostatni raz odwiedził Trójmiasto podczas wrześniowego Festiwalu Filmowego w Gdyni. - Dla starego reżysera sala kinowa wypełniona widzami jest czymś najpiękniejszym i najwspanialszym, czego może dożyć. Kino w moim przekonaniu było zawsze miejscem integracji społecznej. Nasze filmy, polskie filmy właśnie tej integracji dopomagały – podkreślał, przyjmując wielkie brawa festiwalowej publiczności i nagrodę specjalną za swoje najnowsze dzieło pt. „Powidoki”.
Honorowy obywatel Gdyni i Gdańska. - To nie przypadek, że właśnie tutaj, na Wybrzeżu miały swój początek wielkie przemiany polityczne, powstawały nowatorskie inicjatywy w teatrze i innych dziedzinach sztuki. Tu bardziej niż gdzie indziej w kraju czuje się powiew wolności. To powiew od morza - mówił Wajda. Gdynię odwiedził po raz pierwszy latem 1939 r. jako trzynastoletni chłopak. Gdańsk mógł oglądać wtedy tylko z okna pociągu. Po wojnie bywał tu często. Wielokrotnie przyjeżdżał do Gdańska w czasach działalności studenckiego teatru "Bim-Bom". W dawnym "Żaku", a obecnie Nowym Ratuszu, odbył się przedpremierowy pokaz jego filmu „Popiół i diament”. Na Pomorzu Wajda zadebiutował jako reżyser teatralny, wystawiając w gdyńskim Teatrze Wybrzeże „Kapelusz pełen deszczu” ze Zbigniewem Cybulskim w roli głównej (1959 r.). - To było przedstawienie trochę ekscentryczne, trochę zrobione jak film. Wtedy aktorzy tak nie grali. Siłą Cybulskiego w roli głównej było to, że on niósł ze sobą prawdę. Tutaj, w Wybrzeżu, grał na dużej scenie i na pewno nic nie stracił ze swojej wyobraźni, którą miał w filmie, ze swojej energii i indywidualności. Przewędrował z tą sztuką całą Polskę – wspominał po latach reżyser. W Gdańsku Wajda zrealizował swój najbardziej utytułowany film. Bardzo możliwe, że „Człowiek z żelaza” przyniósłby mu Oscara już w roku 1981, gdyby władze PRL nie wycofały go z konkursu. Nagrodę Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej za całokształt twórczości reżyser odebrał w 2000 r. Nadal jednak przyznawał, że najpiękniejsza nagroda w karierze spotkała go nad polskim morzem. Była to cegła na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdańsku '77 r. za „Człowieka z marmuru” przyznana przez dziennikarzy filmowych po tym, jak obraz ten został z przyczyn politycznych wykluczony przez peerelowskie władze z konkursu.
Na znak żałoby po śmierci Honorowego Obywatela Gdańska flagi na budynkach magistratu i rady miasta zostały dziś opuszczone do połowy masztu. W Nowym Ratuszu mieszkańcy mogą wpisywać się do księgi kondolencyjnej (godz. 8-17). Księgi kondolencyjne zostały wyłożone także w Gdyni – w urzędzie miasta i w Gdyńskim Centrum Filmowym na pl. Grunwaldzkim 2. W mieście zawisły flagi przepasane kirem. 10.10.2016 / fot. KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia