Po dwóch latach od debiutanckiej płyty "Mój Big-Bit" Ania Rusowicz wydała w listopadzie ub.r. nowy album zatytułowany "Genesis". W czwartkowy wieczór koncertowała w sopockim klubie Spatif. Przekonywała słuchaczy, że "Genesis" jest odzwierciedleniem jednej z części jej osobowości. - Piosenki z tej płyty są bardziej niepokorne, nieco psychodeliczne, ale mają mają też przepiękne melodie. Chcę mieć kontakt ze wszystkimi emocjami, dlatego płyta jest pełna rozmaitych emocji – mówi córka charyzmatycznej Ady Rusowicz. Przez pewien czas pozostawała w cieniu słynnej mamy, spotykała się z krytyką za daleko idące imitowanie stylu śpiewania, a także wizerunku tragicznie zmarłej piosenkarki. Te czasy minęły, Ania Rusowicz wypracowała dziś własne, bardzo spójne i nader oryginalne brzmienie. Nawiązuje do twórczości matki dodając do legendy wiele nowych elementów. W duszy gra jej tym razem nie bigbit, lecz mieszanka bluesa z elementami rocka psychodelicznego. Całość utrzymana jest w charakterystycznym dla wokalistki klimacie retro. 03.04.2014 / fot. Jerzy Bartkowski / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia