Czas zapomnienia i zaniedbania przyniósł naszej Górce więcej szkód niż ostatnia wojna – mówią mieszkańcy osiedla położonego na wzniesieniu, przez które przebiega granica dzielnic Śródmieście i Chełm. Pozostawiona na kilkadziesiąt powojennych lat sama sobie, Biskupia Górka ulega prawom natury. Najbardziej szkodzi jej woda. Deszczówka spływa po skarpach, wypłukuje grunt, burzy mury oporowe, przenika do fundamentów ponadstuletnich kamienic. Innej, lepszej drogi nie ma. - Aż dziw, że to wszystko wciąż się trzyma. Górka powoli, acz nieubłaganie ucieka – podkreślał przed dwoma laty Włodzimierz Drygas z Gdańskich Melioracji w trakcie debaty zwołanej przez Grupę Inicjatywną na rzecz Partnerstwa dla Biskupiej Górki. Naprawa gospodarki wodnej jest dla tej historycznej części miasta wciąż niezałatwioną sprawą nr 1. O pomoc gminy wołają niszczejące kamienice, osuwające się skarpy i dziurawe chodniki. To wołanie z Górki zaczęło brzmieć donośniej przed dwoma laty, kiedy do głosu doszły stowarzyszenia działające na rzecz tutejszej społeczności. Jaki jest odzew z miasta? Mieszkańcy słyszą dziś, że kompleksowa rewitalizacja Biskupiej Górki nie rozpocznie się wcześniej niż w 2016 r. Na razie nie ma ani programu, ani budżetu. Ale słychać coś jeszcze. Od ponad dwóch tygodni z ul. Biskupiej dobiega hałas towarzyszący zrzucaniu gruzu do zsypu budowlanego. Cegła po cegle rozbierana jest oficyna kamienicy nr 4 stojącej przy wjeździe na Górkę, naprzeciwko dawnego zakładu fryzjerskiego, obecnej siedziby Stowarzyszenia WAGA. - Do końca lutego po budynku nie będzie śladu. W kolejce czeka jeszcze pięć kamienic – mówi nam pracownik ekipy rozbiórkowej. O tym, że los oficyny stanowiącej współwłasność gminy Gdańsk (87 proc.) i osób fizycznych jest przesądzony, wiadomo było od dobrych czterech lat. Stan techniczny budynku przedstawiał się katastrofalnie. Dość powiedzieć, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał w 2009 r. decyzję o natychmiastowym wykwaterowaniu 19 rodzin. Niepokój i sprzeciw mieszkańców budzą wieści o tym, że z powierzchni ziemi mają zniknąć kolejne kamienice. Nie ma ich w rejestrze zabytków, więc nic ani nikt ich nie chroni. - Ale wciąż nie ma też programu rewitalizacji. Czy to jest dobry czas na uciekanie się do ostatecznych rozwiązań? Bo tak najłatwiej i najtaniej? Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych przez kilkadziesiąt lat oszczędzał na Biskupiej Górce. Nie dbał o budynki. Jedynie czekał, żeby wyprowadzić stąd mieszkańców – mówi Krystyna Ejsmont ze Stowarzyszenia WAGA, jedna z trojga radnych dzielnicy Śródmieście reprezentujących Biskupią Górkę. Gminnych kamienic jest tutaj 20. Ponadto gmina partycypuje w 42 budynkach należących do wspólnot mieszkaniowych. Cztery gminne kamienice – nr 3,15, 25 i 26 przy ul. Na Stoku - znalazły się na liście z adnotacją „do rozbiórki”. Przy piątej, z adresem ul. Biskupia 32, stanął znak zapytania, bo w sądzie toczy się o nią sprawa spadkowa. - Tu już od dawna nikt nie mieszka – mówią sąsiedzi wskazując na niewielki budynek, którego ścianę wciąż zdobi talerz anteny satelitarnej. - Szkoda tego ceglanego domku. Warto o niego powalczyć – dodaje Krystyna Ejsmont. Listę rozbiórkową radna otrzymała na początku grudnia od Agnieszki Kukiełczak, rzecznik GZNK. Czy aktualną, to już nie jest takie pewne. - Na ścianie opuszczonego przez mieszkańców budynku nr 25 przy ul. Na Stoku tablica zapowiadająca rozbiórkę pojawiła się latem ubiegłego roku. Podniósł się szum i w niedługim czasie tabliczka zniknęła – przypomina radna Ejsmont. Jak informuje Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych, gmina nie prowadzi obecnie na Biskupiej Górce prac rozbiórkowych (oficynę przy Biskupiej 4 wyburza firma Bizon). Zarządca przekonuje, że decyzje w sprawie przyszłości wykwaterowanych budynków mają zapaść wraz z przyjęciem programu rewitalizacyjnego. - Na razie nie mamy żadnych planów – mówi Agnieszka Kukiełczak, rzecznik GZNK. 15.12.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia