Kilka tysięcy widzów ściągnęło w sobotę na nabrzeże promowe w Gdańsku-Nowym Porcie, by obejrzeć na Martwej Wiśle bitwę o Twierdzę Wisłoujście. Trzecia edycja inscenizacji, na którą złożyły się wysiłki Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, blisko stu rekonstruktorów z Polski, Litwy i Czech oraz załóg dwóch galeonów - "Czarnej Perły" i "Reginy", przeniosła nas do roku 1807. - Bitwy z Brytyjczykami celującymi w złoto pozostawione przez w Gdańsku przez Napoleona i przechowywane w gdańskim Ratuszu Głównomiejskim nie było w istocie, ale przecież mogła być – barwnie opowiadał o wydarzeniach u ujścia Wisły Andrzej Nieuważny, narrator inscenizacji. Fantazja reżysera i odtwórców nie zmienia faktu, że w czasach napoleońskich rzeczywiście miały miejsce podobne zdarzenia, a Twierdza Wisłoujście odgrywała w nich kluczową rolę. Tym razem usiłujący wedrzeć się podstępem do portu gdańskiego okręt brytyjski został namierzony przez celników, po czym wywiązała się walka z uzbrojoną po zęby załogą twierdzy. I podobnie jak w dwóch poprzednich inscenizacjach, amatorzy napoleońskiego złota musieli uznać uznać znaczenie i siłę Wisłoujścia. 50 kilogramów prochu - nie w kij dmuchał. Bohaterską obronę skarbów miasta przed rabusiami zwieńczył widowiskowy pokaz sztucznych ogni. Kiedy ucichły wybuchy i opadł dym, rekonstruktorzy oddali twierdzę publiczności. Wszak Wisłoujście było w tej bitwie najważniejszym gdańskim skarbem. 06.07.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia