Życie pisze najlepsze scenariusze. Nawet dla nowo wybudowanego Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, i to już na sam jego początek, miało swoją wizję przedstawienia. Na piątkową uroczystość otwarcia szekspirowskiej szkatułki na teatralne klejnoty - jak nazywany jest nowy gdański przybytek Melpomeny – przybyło z czarną, plastikową walizką wzmocnioną metalowymi okuciami. Teka pozostawiona w teatralnych wnętrzach bez opieki musiała wzbudzić zainteresowanie funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, a w niedługim czasie także saperów, strażaków i policjantów. Rozległ się alarm bombowy. Kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu święta, z gmachu trzeba było ewakuować ok. 600 gości, w tym premiera Donalda Tuska z małżonką Małgorzatą, minister kultury Małgorzatę Omilanowską, ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego i marszałka Senatu Bogdana Borusewicza.
Bomby nie było. Jak się okazało, teka pozostawiona w korytarzu na I piętrze zawierała elementy zestawu do nagłośnienia sceny. Po ok. godzinie od ogłoszenia alarmu znalazł się właściciel walizeczki. Jak poinformowała rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, sprawcą zamieszania był pracownik firmy zajmującej się obsługą techniczną teatru. Kiedy po blisko półtoragodzinnej przerwie goście uroczystości powrócili do sali teatralnej, mogliśmy poznać inną wersję przedstawienia. Dobrego humoru nie tracił profesor Jerzy Limon, ojciec i dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. - To wina Donalda Tuska. Pan premier wszedłszy na scenę i dwa razy wypowiedział imię „Makbet”, a tego czynić nie wolno, jeśli nie gra się w sztuce Szekspira. Jest taki stary, angielski przesąd... - wyjaśniał profesor Limon. Zanim rozległ się alarm bombowy, odchodzący szef polskiego rządu kilkakrotnie wypowiedział też imię „Jerzy”. - Wszyscy wiemy, nie tylko w Gdańsku, że to jest dzień Jerzego Limona. Trzeba to będzie powtarzać dzisiaj co chwila, żeby ten pamiętny dla naszego miasta dzień zrósł się na wieki z nazwiskiem twórcy tej idei, a jak się później okazało, nie tylko idei, marzenia, snu, ale też konkretów (...) Pamiętam taką rozmowę, której owocem było przypuszczenie: „ A może Jurek wie, że tego teatru nie zbuduje. Może on i my będziemy uczestnikami niekończącego się spektaklu, a sam teatr wcale nie jest celem". Nie do końca uwierzyliśmy w tę czarną przepowiednię, chwilę zwątpienia każdy z nas miał, ale dzięki temu, że, Jurku, wierzyłeś w niemożliwe, zdawałoby się, ten teatr istnieje i zachwyca nas wszystkich swoim widokiem, swoją funkcjonalnością, nowoczesnością i odwagą. (...) Kiedy wmurowaliśmy kamień węgielny, powiedziałeś, że na pewno zdążymy z teatrem w czasie, kiedy będę premierem. Byłeś bardzo precyzyjny. Gdybyś się spóźnił o trzy dni, to pewnie bym ci to pamiętał do końca życia – zwracał się do Jerzego Limona premier Donald Tusk.
Za sprawą nadzwyczajnych okoliczności święta, druga jego cześć – z udziałem mieszkańców i turystów – zaplanowana na godz. 21.30, rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem. Organizatorzy rozdali na tę szekspirowską noc ok. 4,5 tys. wejściówek. W programie były m.in. występ fechmistrzów – studentów aktorstwa z powstałej w epoce renesansu madryckiej Real Escuela Superior de Arte Dramático, pokazy sztuki akrobatycznej, podczas których artyści z Akrobatycznego Teatru Tańca Mira Art „wyfruwali” przez otwierany dach teatru, a także triumfalny przemarsz widzów przez teatr. 19.09.2014 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP, Maciej Kosycarz / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia