Generał Czesław Kiszczak opuścił dziś wieczorem gdańskie Uniwersytecki Centrum Kliniczne, do którego został skierowany przez Sąd Apelacyjny w Warszawie na przymusowe badania. Do Gdańska dotarł we wtorek po godz. 13. Przyjechał w karetce eskortowanej przez dwa samochody policyjne. Jedenastu lekarzy różnych specjalności miało ustalić, czy generał może brać udział w procesie odwoławczym w sprawie udziału w grupie przestępczej przygotowującej stan wojenny. Kompleksowe badania w UCK trwały trzy dni. Szpital nie ujawnia szczegółów. Wyniki badań trafią do warszawskiego sądu. Niewykluczone, że były szef bezpieki będzie mógł pojawić się w sali rozpraw.
Około godz. 17 w czwartek sanitariusze przetransportowali 89-letniego Czesława Kiszczaka ze szpitalnego oddziału do karetki, która miała zawieźć pacjenta do domu w Warszawie. Jak informują dziennikarze TVN24.pl, generał spotkał się przed południem z psychologiem i kardiologiem. Po południu lekarze mieli stwierdzić u pacjenta migotanie przedsionków serca - konieczne było ustawienie rozrusznika. - To jest ciężko chory człowiek. Bardzo zmęczył go przyjazd do Gdańska – komentowała wydarzenia towarzysząca generałowi w gdańskim szpitalu żona Maria Teresa Kiszczak.
Czesław Kiszczak został skazany wyrokiem Sąd Okręgowy w Warszawie z 2012 r. na dwa lata więzienia w zawieszeniu za udział w grupie przestępczej przygotowującej stan wojenny. IPN domagał się ponownego przebadania Kiszczaka po tym, jak prasa pokazała, że pojawił się na uroczystościach pogrzebowych gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Do gazet trafiły także zdjęcia ukazujące, jak generał bawi się w ogrodzie z psem. W październiku br. Kiszczak odmówił stawienia się na badania. Twierdził, że zdrowie nie pozwala mu pojechać do Gdańska. 3 listopada Sąd Apelacyjny zdecydował, że były szef MSW zostanie przewieziony karetką z obsługą lekarską i urządzeniami ratującymi życie na badania do UCK. 11.12.2014 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia